Prezydent Francji Nicolas Sarkozy oświadczył w piątek, że nie ma obecnie mowy o wycofaniu wojsk francuskich z Afganistanu. W swoim wystąpieniu szef państwa nie złożył jednak żadnej deklaracji dotyczącej ewentualnego zwiększenia francuskiego kontyngentu w tym kraju.
Podczas tradycyjnego składania noworocznych życzeń wojskowej kadrze dowódczej Sarkozy uzasadniał konieczność pozostania w Afganistanie francuskich sił w obecnym składzie liczebnym. Obecnie stacjonuje tam ok. 3 tys. francuskich żołnierzy.
"Warunki wycofania (wojsk) nie zostały spełnione. Musimy nadal pomagać Afgańczykom, aż sami będą zdolni zapewnić sobie bezpieczeństwo i rozwój w ramach suwerennego, stabilnego, pokojowego państwa, będącego aktorem międzynarodowego dialogu" - powiedział francuski prezydent w czasie spotkania z kadrą dowódczą w Vannes w Bretanii, na zachodzie kraju.
W swoim przemówieniu Sarkozy nie wspomniał ani słowem o możliwości wysłania dodatkowych sił do Afganistanu, czego żądają od swoich sojuszników Stany Zjednoczone. Decyzji Sarkozy'ego w tej sprawie oczekuje się 28 stycznia na międzynarodowej konferencji w Londynie na temat sytuacji w Afganistanie.
Przed swoim wystąpieniem w Vannes Sarkozy spotkał się z rodzinami pięciu pochodzących z Bretanii żołnierzy poległych w ubiegłym roku w Afganistanie.
Jedna osoba zginęła, 23 poszkodowanych wraca do Polski, dwóch zostało w austriackich szpitalach.
Zarzuty wobec każdego z jeńców oparto wyłącznie na tym, że służył on w batalionie "Ajdar".
Podkop odkryto w okolicy miejscowości Kondratki w powiecie białostockim.
Karol III i Kamila po raz pierwszy spotkają się z Leonem XIV.
Co najmniej dwie osoby zginęły po tym, jak policja otworzyła ogień do tłumu żałobników.
Baza lotnicza była kilkukrotnie atakowana przez ukraińskie drony.