Strona polska od początku mogła samodzielnie badać przyczyny katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem - twierdzą cytowani przez "Nasz Dziennik" prawnicy.
Ich zdaniem, jest to trudne, ale możliwe. Powołują się na konwencję chicagowską o ruchu lotniczym, która w punkcie 5 załącznik 13 stwierdza, że państwo, na terenie którego doszło do wypadku, może "jednak przekazać w całości lub w części, prowadzenie badania innemu państwu na podstawie dwustronnej umowy lub ugody".
Wzajemne umowy polsko-rosyjskie nie regulują wypadków lotniczych, ale specjalista prawa międzynarodowego dr Ireneusz Kamiński z PAN powiedział gazecie, że "można to było uregulować ad hoc, choć byłoby to trudne".
Poseł PiS Karol Karski też uważa, że to strona polska powinna być gospodarzem tego śledztwa. Uważa on także, że można powołać międzynarodową komisję, która zajmie się wyjaśnieniem przyczyn wypadku, czego domagają się przedstawiciele środowisk katyńskich.
Naukowcy zrobili pierwszy krok w kierunku stworzenia syntetycznych ludzkich genomów.
Premier podczas tajnej części obrad miał mówić o "kryptoaferze i rosyjskim w niej śladzie".
Kar za brak transparentności uniknął chiński TikTok - KE uznała, że odpowiedział na jej uwagi.
UE powinna wspierać wolność słowa, a nie "atakować amerykańskie firmy" bez powodu.