Światowa konferencja ludnościowa rozpoczęła się dziś w Nairobi. - Projekty dokumentów końcowych zawierają postulaty oczywiście słuszne (zwalczanie przemocy, okaleczania kobiet itp.) i czysto ideologiczne (promocja aborcji, permisywnej seksedukacji itp.) - powiedział nam uczestniczący w spotkaniu dr Tymoteusz Zych z instytutu Ordo Iuris.
To dość dziwna konferencja. Jak zauważył dr Zych, zorganizowały ją właściwie dwa państwa: Dania i Kenia. Ponieważ nie zachowano oenzetowskich standardów konsultacji, szczyt ten nie może uważany za zorganizowany pod auspicjami ONZ. Z tego też m.in. powodu Stolica Apostolska odmówiła udziału w nim. Przedstawiciele dyplomacji watykańskiej biorą jednak udział w imprezach towarzyszących. - Organizatorzy nie dopuścili natomiast do udziału dużych organizacji konserwatywnych, zwłaszcza amerykańskich - dodał dr Zych.
Z jego analizy projektów dokumentów końcowych wynika, że jest to mieszanka postulatów oczywiście słusznych (takich jak np. zwalczanie przemocy, chorób zakaźnych roznoszonych drogą płciową czy okaleczania kobiet) z postulatami czysto ideologicznymi (np. uznania aborcji za prawo człowieka czy powszechnej - czytaj: przymusowej - permisywnej seksedukacji).
Na taki kształt dokumentów końcowych naciskają urzędnicy ONZ oraz większość krajów Unii Europejskiej. Przeciwna temu jest delegacja rządowa Polski, a także delegacje USA, Brazylii czy Węgier. Rząd Kenii wygląda na zadowolonego, że w jego kraju odbywa się światowe spotkanie z udziałem głów państw. Jednak jego przedstawiciele, zwłaszcza na spotkaniach towarzyszących szczytowi, zajmują stanowisko dalekie od pomysłów ideologów z ONZ. To zresztą dość typowe dla niemal wszystkich państw i społeczeństw afrykańskich - stwierdził dr Zych.
Wygląda więc na to, że tym razem nie uda się promocja pomysłów godzących w ludzkie życie i w rodzinę.
Szczyt zakończy się we czwartek.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.