W związku z trwającymi na Białorusi protestami społecznymi kanclerz Niemiec Angela Merkel przeprowadziła we wtorek rozmowę telefoniczną z prezydentem Rosji Władimirem Putinem - poinformował rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert.
Według niego, Merkel zażądała przy tym, by białoruski rząd podjął "narodowy dialog z opozycją i społeczeństwem" w celu przezwyciężenia obecnego kryzysu. Podkreśliła również, że władze w Mińsku muszą zaprzestać używania przemocy wobec uczestników pokojowych demonstracji i niezwłocznie uwolnić więźniów politycznych.
Kreml podał, że Putin i Merkel omówili sytuację na Białorusi po wyborach prezydenckich. "Ze strony rosyjskiej zaakcentowano, że nie do przyjęcia są wszelkie próby ingerencji z zewnątrz w sprawy wewnętrzne Białorusi, prowadzące do dalszej eskalacji kryzysu" - głosi komunikat, wydany po rozmowach.
Rosja wyraziła także nadzieję na "jak najszybszą normalizację sytuacji" - dodano.
Na Białorusi trwają protesty przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich z 9 sierpnia, które według oficjalnych wyników wygrał ubiegający się o reelekcję Alaksandr Łukaszenka. Zatrzymano blisko 7 tys. osób, wiele z nich brutalnie pobito. Dochodzi do strajków w zakładach pracy.
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.
USA tracą wolę obrony Europy, a Rosja jest "na drodze do zwycięstwa".
Władze zaapelowały o międzynarodową pomoc dla ok. 830 tys. wewnętrznie przesiedlonych.
Podobnie jak w Kościołach chrześcijańskich tradycji zachodniej, trwa cztery niedziele.