Jedną z diecezji, która najbardziej ucierpiała od początku wojny jest położona na wschodniej Ukrainie diecezja charkowsko-zaporoska. Jak zapewnia jej ordynariusz bp Paweł Honczaruk, pomimo bombardowania w większości parafii pozostali kapłani. On sam także przebywa w ostrzeliwanym Charkowie, który jest stolicą diecezji.
Diecezja charkowsko-zaporoska dramatu wojny doświadczyła już w 2014 roku, kiedy to miasta Donieck i Ługańsk znalazły się w ogniu walk, a następnie na ich terenie powstały dwie separatystyczne republiki. Obecnie diecezja ta jest także terenem największych walk.
„Sytuacja w diecezji jest taka, że nasze miasta: Charków, gdzie ja jestem, Mariupol, Konotop, Sumy są otoczone wojskami – mówi Radiu Watykańskiemu bp Paweł Honczaruk. - Cały czas trwają tam walki. Podobnie jest pod Zaporożem. Melitopol już nie jest pod naszą kontrolą. Na razie trzymamy się, ale nie wiem, jak to będzie dalej. Księża pozostali w tych miastach. W Mariupolu są paulini, ale nie mamy z nimi połączenia telefonicznego ani internetowego. W Charkowie jesteśmy my. W Konotopie jest ksiądz. Natomiast ksiądz musiał wyjechać z Summ. Modlimy się i wierzymy, że Bóg da nam zwycięstwo. Prosimy wszystkich o modlitwę i wsparcie. Aby dzięki modlitwie powrócił pokój”
Na terenie diecezji przebywa także bp Jan Sobiło, który mieszka w Zaporożu, gdzie znajduje się konkatedra Boga Ojca Miłosiernego.
Ona nie śpiewa gardłem, ona śpiewa duszą - mówiła o Magdzie Umer Agnieszka Osiecka.
To spaniałe świadectwo miłosierdzia oraz wspólnoty obywatelskiej i jedności ducha chrześcijańskiego.
Rozwiązanie ma zatrzymać zalew tanich produktów, trafiających do UE głównie z Azji.
Taką możliwość ma zakładać projekt plan pokojowy na linii Ukraina - Rosja.
Aż 50 proc. regularnie uczestniczących we mszach świętych przystępuje również do spowiedzi.