Depeszę KAI czytałem z lekkim biciem serca, próbując wyobrazić sobie dużą grupę uczniów, wędrującą ulicami Poznania. Przedsięwzięcie okazało się ciekawszym, gdy znalazłem jego stronę internetową.
Jeśli nauczę się rozwiązywać swoje problemy udając, że ich nie ma, skąd mam wziąć doświadczenie własnej siły? Doświadczenie radości zwycięstwa? Poczucie, że potrafię osiągnąć to, czego pragnę?
Już wkrótce będzie w Polsce dwadzieścia jeden „Okien życia" - wyliczyły media. W tych dniach mamy do czynienia z prawdziwym „wysypem" tego typu inicjatyw podejmowanych przez różne kościelne instytucje. Jest ich tak dużo, że aż dziennikarze - zamiast zainteresować się, co to za epidemia, zastanawiają się jakby tu obejść temat z daleka.
Do sakramentu nie może zostać dopuszczony pierwszy lepszy człowiek z ulicy, któremu na co dzień Pan Bóg do niczego nie jest potrzebny. Jeśli ktoś nie wierzy w moc sakramentu, nie przygotowuje się do otrzymania tej łaski, to po co w ogóle ma go przyjmować? Jeśli robi to tylko na pokaz, to jest najzwyczajniej w świecie hipokrytą!
Szkaciorzy, czyli entuzjastów gry w skata na Górnym Śląsku nie brakuje. Czy ktoś jednak spodziewałby się, iż ta karciana gra może mieć także wymiar ekumeniczny i teologiczny?
Wszystko jest tam bardziej autentyczne. I nędze, i lęki, i krzywdy, i chęć zmian.
Przed odlotem z Kamerunu Papież otrzymał żółwia i ręcznie wykonaną matę. Ten symboliczny niewyrafinowany prezent żywo koresponduje z prostotą ewangelicznego przesłania.
Dobrze, że przesłanie społeczne Kościoła jest dostrzegane. Warto jednak uważać z nakładaniem ludzkich etykietek, bo do większości Chrystus nie pasuje.
Źle się stało, że spotkania papieża z przedstawicielami różnych środowisk są postrzegane wyłącznie jako poszukiwanie sojuszników do walki z prezerwatywą.
Europa jest chrześcijaństwem zmęczona, Afryka przyjmuje je z młodzieńczym zapałem i nadzieją.