Do sakramentu nie może zostać dopuszczony pierwszy lepszy człowiek z ulicy, któremu na co dzień Pan Bóg do niczego nie jest potrzebny. Jeśli ktoś nie wierzy w moc sakramentu, nie przygotowuje się do otrzymania tej łaski, to po co w ogóle ma go przyjmować? Jeśli robi to tylko na pokaz, to jest najzwyczajniej w świecie hipokrytą!
„Metro” sugeruje, że uczniowie, którzy nie uczęszczają ani na religię ani na etykę są pokrzywdzeni przy obliczaniu średniej, gdyż mają na świadectwie jedną ocenę mniej. – To nie ma żadnego znaczenia – zapewnia Przemysław Fabjański, dyrektor Akademickiego Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Chorzowie w rozmowie z portalem WIARA.PL. – Przy obliczaniu średniej arytmetycznej ucznia, który nie chodzi na religię ani na etyką, sumę wszystkich ocen dzieli się przez jeden przedmiot mniej – tłumaczy. W ten sposób brak oceny z religii czy etyki nie wpływa nijak na ewentualne pogorszenie wyników ucznia. W chorzowskim Akademickim Zespole Szkół Ogólnokształcących udało się rozwiązać opisywane przez „Metro” problemy z etyką. Znalazł się nauczyciel. Zajęcia są prowadzone wczesnym popołudniem w grupach międzyklasowych – z powodu niewielkiej ilości chętnych. Jak zapewnia dyrektor, uczniowie nie mają żadnego problemu z uczestniczeniem w tych lekcjach. Co więcej, Przemysław Fabjański dodaje, że przedstawiciele innych wyznań niż katolickie mogą zdecydować się na lekcje religii poza szkołą we własnych gminach wyznaniowych. Dyrektor szkoły wystawia specjalne zaświadczenie i ci uczniowie mają na świadectwie wpisane oceny wystawione przez swoich nauczycieli. Zmuszanie uczniów czy tym bardziej szykanowanie ich z powodu rezygnacji z lekcji religii katolickiej jest praktyką karygodną. Pytanie jednak, jak rozumiemy szykanowanie? „Gazeta Wyborcza” zdaje się sugerować, że szykanowaniem jest np. niedopuszczanie ucznia, który nie chodził na religię, do sakramentów świętych. W jednym z komentarzy internautów na temat praktyk gdańskiej kurii można było przeczytać, że księża „podniosą ceny” za sakramenty tym uczniom, którzy nie chodzą na religię. Rzecz w tym, że sakrament to nie usługa należąca się każdemu, jak „psu zupa”. Kościół wyznaje, że sakrament to łaska. Żeby jej dostąpić, trzeba się najpierw solidnie przygotować. Jak uczeń, który nie ma pojęcia o podstawach swojej wiary, bo nie poznał ich na katechezie, może wymagać od swojego proboszcza, żeby dopuścił go do bierzmowania – sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej? Prawną ocenę sposobu zbierania danych przez gdańskiego katechetę pozostawmy specjalistom. Jednak faktem jest, że Kościół musi się orientować w sprawach życia religijnego swoich wiernych. Do sakramentu nie może zostać dopuszczony pierwszy lepszy człowiek z ulicy, któremu na co dzień Pan Bóg do niczego nie jest potrzebny. Jeśli ktoś nie wierzy w moc sakramentu, nie przygotowuje się do otrzymania tej łaski, to po co w ogóle ma go przyjmować? Jeśli robi to tylko na pokaz, to jest najzwyczajniej w świecie hipokrytą!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.