Faktem jest, że 7 tys. polskich obywateli zostało odznaczonych jako "sprawiedliwi wśród narodów świata". Takich ludzi, rodzin było więcej. Izrael odznaczył jakiś bliżej nieokreślony % z pośród ogółu. Dlaczego tak uważam? Mieszkam w okolicy Krakowa. Z tych okolic znam przykłady kilku rodzin, które uratowały w czasie II WŚ Żydów. Nikt ich nie odznaczył medalem, orderem. Dla mnie są cichymi bohaterami, którzy zachowali się przyzwoicie, nie szukając przy tym rozgłosu. Jestem przekonany, że w naszym kraju miało miejsce wiele podobnych historii. Pokażmy je światu!
jesli kasujesz odpowiedz nie da sie odpowiedziec.Zobacz co w tej sprawue powiedziala Kopacz a co Szydlo.I jak sprawe zakonczyl Morawiecki.A co mowi Ewangelia.
Faktem jest, że było sporo Polaków starających się pomóc Żydom. Ale faktem też jest, że przed wojną duża grupa naszych rodaków była bardzo niechętnie, a nawet wrogo nastawiona do Polaków pochodzenia żydowskiego. Niestety te nastroje były podsycane także w niektórych kościołach, przez księży. Wystarczy poczytać choćby wydawane na dużych nakładach Chrześcijańskie Informatory, aby się o tych nastrojach po stronnie rdzennych Polaków przekonać. Oczywiście nastroje, to jeszcze nic karalnego, ale czy ktoś znający choć trochę historię tamtych czasów może twierdzić, że one tylko tak sobie minęły w obliczu strasznej wojny i hitlerowskiej/komunistycznej okupacji?
Mam trochę zwariowany apel do Sprawiedliwych. Oddajcie swoje medale do Yad Vashem w geście protestu przeciwko fałszowaniu historii. Cytując gen. Becka "Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor." Nikt Wam nie odbierze zasług i bohaterskich czynów ale gest ten na pewno w świecie odbije się głośnym echem i może dotrze do zarządzających "przedsiębiorstwem holokaust", że nie ma zgody na fałszowanie historii holokaustu i przypisywanie narodowi Polskiemu i Państwu Polskiemu odpowiedzialności zbiorowej za szmalcowników i przypinanie Polakom łatki "kolaborantów i współpracowników Niemców w holokauście".
jak dotad oprocz jednostkowych przypadkow(ktorych PiS i tak nie skarzy w sadzie) nikt Polakom nie przypisyje zbrodni i wspoludzialu w holokauscie.To jest nastepna paranoja PiSu.Mialo byc tylko rozprawienie sie z blednym okresleniem "polskie obozy",ktore ludzie czasem ze wzgleu na to,ze te obozy byly w Polsce zbudowane tak nazywaja.Sam prezydent USA Obama to uczynil.Potem przeprosil.Jednak PiS poszedl dalej i ta ustawa chce ukryc fakt,ze na Ulmow doniosl ich sasiad.Polak.Dlatego pojawili sie u nich Niemcy i Ulmow wymordowali.Szmalcownictwo w Polsce bylo "tradycja " co na caly swiat oglosil nie kto inny jak polityk PiSu, Czarnecki.I slusznie nalezy go wywalic z wiceprzewodniczacego EU a w Polsce powinien zajac sie tym prokurator bo Czarnecki oglosil,ze szmalcownictwo bylo w Polsce "pewna tradycja".Jest to przyklad albo swiadomego szkalowania Polski albo wyjatkowej glupoty za co powinen Czarnecki zostac ukarany.
Nikt nie kwestionuje ze obozy były niemieckie i kiedy ktoś to neguje można go za to karać. Całemu światu chodzi o to że nie wolno nic na temat polskich przestępstw na żydach podczas wojny mówić bo wtedy będzie to karane. I to jest ograniczenie wolności słowa a tu Polska niestety brnie i prowadzi wojnę bez jakiejkolwiek możliwości na wygranie. Czekam może Episkopat sie kiedyś obudzi.
Drodzy @1 i @rencista Kto komu zabrania mówić o polskich szmalcownikach? Przecież ja w PRL-u i moje dzieci obecnie uczyliśmy się o szmalcownikach w szkołach - więc jest to w programie nauczania już w szkole podstawowej. Zapis jest cholernie precyzyjny, czytuję z pamięci: "Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie (...)" - więc o faktach takich jak "szmalcownictwo" można i trzeba rozmawiać. Dalej jest napisane: "Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w ust. 1 i 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej lub naukowej." - a więc będzie można badać i szukać "haniebnych" czynów Polaków w czasie okupacji. Świadectwa ocalałych będą jako "dowody" przeciw szmalcownikom. Każdy uczciwy badacz holokaustu musi sobie zadać pytanie: Dlaczego Niemcy tylko w Generalnym Gubernatorstwie, w prawie okupacyjnym, wpisali karę śmierci za wszelką pomoc udzieloną Żydom? Dlaczego nie trzeba było wpisywać takich kar we Francji, Norwegii, Danii, Holandii i ect.? Czemu bez wyroków sądowych karano śmiercią za taka pomoc tylko Polaków często w formie odpowiedzialności zbiorowej - całe rodziny czy też wsie, klasztory? Przypisywanie całemu Narodowi Polskiemu czy Państwu Polskiemu "szmalcownictwa" jest jawnym gwałtem na logice i uczciwości historycznej.
bardzo dobrze przygotowany wykład na temat niemieckich zbrodni w czasie okupacji. Ale w recenzji Gościa brakuje reakcji zaproszonych gości. Czy im pozwolono zrozumieć? Historia zbrodni nie kończy się w 1945 roku. O tym Premier nie powiedział. Nie powiedział kto kierował bezpieka do 1956 roku, kto mordował, skazywał i torturował? Kto skazał na śmierć generała Fieldorfa? Jeżeli nie możemy otwarcie odpowiedzieć na te pytania to na nic zmiany nazw ulic w naszych miastach.
Mówić to sobie Premier może, ale praktyka pokazuje, że nawet nasza oficjalna władza wypiera się ciemnych stron naszej historii. Jak zestawimy to info ze słowami Minister Zalewskiej o Jedwabnem, to widać, że ktoś tu ściemnia. Dziwicie, się że Żydzi protestują? Czytałem kiedyś, że to właśnie polski oddział gestapo słał meldunki do Berlina, że nie mogą sobie poradzić z dużą ilością donosów. Jakkolwiek mamy naprawdę chwalebne karty w naszej historii, to wielu Polaków nienawidziło Żydów i cześć z nich donosiło. Niektórzy nawet brali udział w mordach i grabieżach. Jedwabne nie było odosobnionym wydarzeniem, o nim po prostu powstał głośna książka. Może i ustawa powstała z dobrym zamysłem, ale Holocaust to niesamowicie wrażliwy temat i ta ustawa nie powinna być pisana na kolanie. Teraz zamiast ustawy chroniącej dobre imię Polski mamy informacje obiegające świat, że Polska wybiela swoją historię, czyli skutek wręcz odwrotny. Powiem więcej, ilość zapytań w Google o treści "polish death camps" wzrosła wielokrotnie po wybuchu tej awantury. Tak, to były zapytania o angielską frazę, więc pisane gównie przez ludzi, którzy tej sprawie nie mają wielkiej wiedzy. I zgadnijcie jakie słowa pozostaną w ich głowach? Właśnie, to hasło zostanie przez większość z nich zapamiętane i z tym hasłem większość będzie kojarzyła Polskie, a nie z ratowaniem Żydów. Tak właśnie działają dzisiaj ludzie - czytają tylko nagłówki. Dzięki Ci wspaniała władzo :(
Miałem ma myśli struktury Gestapo w Polsce. Jak każda duża organizacja, tak i ta dzieliła się na różne podjednostki (w tym wypadku nazywane grupami i referatami), które zajmowały się konkretnymi typami zadań. Był też oczywiście podział terytorialny. Użyłem więc tego określenia, aby pisać o strukturach działających na terenie Polski nie wdając się w szczegóły. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to bez większego problemu znajdzie dokładniejsze informacje na ten temat. Nie jestem jednak specjalistą w tym temacie.
Oddajcie swoje medale do Yad Vashem w geście protestu przeciwko fałszowaniu historii.
Cytując gen. Becka "Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor."
Nikt Wam nie odbierze zasług i bohaterskich czynów ale gest ten na pewno w świecie odbije się głośnym echem i może dotrze do zarządzających "przedsiębiorstwem holokaust", że nie ma zgody na fałszowanie historii holokaustu i przypisywanie narodowi Polskiemu i Państwu Polskiemu odpowiedzialności zbiorowej za szmalcowników i przypinanie Polakom łatki "kolaborantów i współpracowników Niemców w holokauście".
Kto komu zabrania mówić o polskich szmalcownikach? Przecież ja w PRL-u i moje dzieci obecnie uczyliśmy się o szmalcownikach w szkołach - więc jest to w programie nauczania już w szkole podstawowej.
Zapis jest cholernie precyzyjny, czytuję z pamięci: "Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie (...)" - więc o faktach takich jak "szmalcownictwo" można i trzeba rozmawiać.
Dalej jest napisane: "Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w
ust. 1 i 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej lub naukowej." - a więc będzie można badać i szukać "haniebnych" czynów Polaków w czasie okupacji. Świadectwa ocalałych będą jako "dowody" przeciw szmalcownikom.
Każdy uczciwy badacz holokaustu musi sobie zadać pytanie: Dlaczego Niemcy tylko w Generalnym Gubernatorstwie, w prawie okupacyjnym, wpisali karę śmierci za wszelką pomoc udzieloną Żydom? Dlaczego nie trzeba było wpisywać takich kar we Francji, Norwegii, Danii, Holandii i ect.? Czemu bez wyroków sądowych karano śmiercią za taka pomoc tylko Polaków często w formie odpowiedzialności zbiorowej - całe rodziny czy też wsie, klasztory?
Przypisywanie całemu Narodowi Polskiemu czy Państwu Polskiemu "szmalcownictwa" jest jawnym gwałtem na logice i uczciwości historycznej.
Pozdrawiam samodzielnie myślących
RaBi