Po co ta szkoła na ostatnie trzy czy cztery tygodnie? Po to, żeby zapanował chaos jak we Francji? Po to, żeby nam wzrosła zachorowalność? Panie ministrze, wszyscy są zmęczeni wprowadzaniem zmian i natychmiastowym dostosowywaniem się do setek regulacji. I tak tej młodzieży nic nie nauczycie w szkołach przez te parę tygodni - bo młodzież to ludzie. Ludzie poruszeni całą sytuacją, ludzie, rozleniwieni takim sobie nauczaniem online, ludzie, którzy już są na połowicznych wakacjach i będą z nich wracać bardzo opornie. Każdy, kto kiedykolwiek uczył w szkole wie, że ostatnie trzy tygodnie są do niczego - nawet bez pandemii. Bo ciepło, bo oceny wystawione, bo matury (nasze czy nie nasze - destabilizują wszystko). Po drugie - właśnie matury. Zwalacie szkołom na głowy organizację matur w trybie totalnie zmienionym - chcecie im do tego dołożyć 200 uczniów wałęsających się po szkole? Po trzecie - nauczyciele. Skąd ich weźmiecie? Połowa natychmiast weźmie L-4. Druga połowa będzie w poszerzonych komisjach maturalnych. Trzecia połowa uczy online (bo i tak połowa uczniów co najmniej zostanie w domach). Czwartej połowy do uczenia "na żywo" możecie nie wyczarować. Edukacja online jest do kitu - ale jakoś się kula. Trudno, trzeba ten rok poświęcić - co się straciło przez dwa-trzy miesiące, tego się nie odzyska przez dwa tygodnie.
A zupełnie odrębna sprawa - po co komu w tych warunkach obozy i kolonie? zwłaszcza w formula "gdzieś się uda zorganizować" brzmi to jak bardzo, bardzo zły pomysł.
W trakcie matur i tak szkoły albo są zamknięte albo działają w trybie zastępstw nauczycieli i zajęć zastępczych. Więc tak naprawdę licealiści wróciliby na dwa tygodnie. Ale w żadnych szkołach nie da się zachować reżimu dystansu 2m, więc patrzać na przykłąd górników warto jednak nie otwierać szkół w tym roku szkolnym, dać wszystkim uczniom promocje do klas następnych i wykorzystać ten czas na przygotowanie szkół na jesienny powrót pandemii.
ps. teraz już nawet kalendarz wyborczy nie wymusza otwierania szkół.
A pewnie jeszcze piąta połowa n-czycieli uczy całkiem solidnie, jak Pan Bóg przykazał, na korkach... Minister nie może się silić na powiedzenie czegoś konkretnego w tak dynamicznie zmieniającej się sytuacji, choć najbardziej prawdopodobne i racjonalne wydaje się faktycznie w tym r.szk. już szkół nie otwierać. Trzeba się będzie zastanowić na pewno nad sposobem zrekompensowania i wyrównania poniesionych strat edukacyjnych, może jakieś dodatkowe 2 tygodnie intensywnych zajęć "wyrównawczych" pod koniec sierpnia, może likwidacja wolnych sobót, skrócenie którychś ferii itd. My studenckie strajki roku wiadomego odrabialiśmy we wolne soboty. Niestety "materiał" zwłaszcza w przedmiotach ścisłych musi być w sposób ciągły zrealizowany, wiedza nabyta w zdalnym lub korkowym trybie uporządkowana, utrwalona i wyrównana u uczniów, żeby w ogóle można iść dalej. A tu znowu nie wiadomo, na jaką formę tego odrabiania i kiedy wirus pozwoli, więc co niby mądrzejszego Pan Minister, z całym dla Niego szacunkiem i uznaniem, mógłby teraz powiedzieć?
Spodziewam się, że już od dłuższego czasu myślą nad tym tęgie głowy ze wszystkich politycznych okopów, tworzą nowe programy umożliwiające zdalną, bezpośrednią a przede wszystkim nastawioną na samokształcenie edukację, że ci ludzie pochłonięci troską o dobro wspólne nie śpią po nocach, nic ich nie obchodzi żadna polityczna i prezydencka kampania, i na jesień wszystko będzie gotowe. W Australii bez internetu, tylko przez radiotelefony, i jak sądzę odpowiednie podręczniki, dawało radę. No i jeszcze potrzebna jest zdrowa chęć przez uczniów zdobywania wiedzy pazurami, choćby wirusy szalały i na głowę się lało - to często mobilizuje i daje jeszcze lepsze efekty. Skorzystają z tego jedni, nauczą się, zdadzą egzaminy i zostaną kim chcieli, drudzy, też zgodnie ze swoimi zainteresowaniami, będą strzyc barany. Nie trzeba wszystkim na siłę dawać matury i studiów, tylko otworzyć drogę do osobistego szczęścia...
W pełni sie zgadzam! Otwarcie szkół srednich na 2 tygodnie poglebi chaos. Przypominam tez, że obecnie mamy w liceach i technikach podwójny rocznik dzieli reformie z ubiegłego roku i w szkołach jest naprawdę tłoczno, czyli epidemiologicznie fatalnie...
Decyzja za 2-3 tygodnie. A co mnie to obchodzi? Pan minister po raz kolejny powiedział, że nic nie powiedział. Mistrzostwo świata w dyplomacji. Jak coś powiedzieć, żeby nic nie powiedzieć a jednak coś z siebie wyartykułować??? No właśnie tak. Decyzja o powrocie zapadnie za dwa a może za trzy tygodnie ... nie potwierdzam i nie zaprzeczam ... nie posiadam wiedzy na ten temat ... nie przypominam sobie. Prościej ale znacznie mniej kurtuazyjnie i politpoprawnie byłoby powiedzieć "Nie wiem". Nic nie wiem. - Oj ale to brzmi w polityce nieładnie!
Panie ministrze, wszyscy są zmęczeni wprowadzaniem zmian i natychmiastowym dostosowywaniem się do setek regulacji. I tak tej młodzieży nic nie nauczycie w szkołach przez te parę tygodni - bo młodzież to ludzie. Ludzie poruszeni całą sytuacją, ludzie, rozleniwieni takim sobie nauczaniem online, ludzie, którzy już są na połowicznych wakacjach i będą z nich wracać bardzo opornie. Każdy, kto kiedykolwiek uczył w szkole wie, że ostatnie trzy tygodnie są do niczego - nawet bez pandemii. Bo ciepło, bo oceny wystawione, bo matury (nasze czy nie nasze - destabilizują wszystko).
Po drugie - właśnie matury. Zwalacie szkołom na głowy organizację matur w trybie totalnie zmienionym - chcecie im do tego dołożyć 200 uczniów wałęsających się po szkole?
Po trzecie - nauczyciele. Skąd ich weźmiecie? Połowa natychmiast weźmie L-4. Druga połowa będzie w poszerzonych komisjach maturalnych. Trzecia połowa uczy online (bo i tak połowa uczniów co najmniej zostanie w domach). Czwartej połowy do uczenia "na żywo" możecie nie wyczarować.
Edukacja online jest do kitu - ale jakoś się kula. Trudno, trzeba ten rok poświęcić - co się straciło przez dwa-trzy miesiące, tego się nie odzyska przez dwa tygodnie.
A zupełnie odrębna sprawa - po co komu w tych warunkach obozy i kolonie? zwłaszcza w formula "gdzieś się uda zorganizować" brzmi to jak bardzo, bardzo zły pomysł.
Ale w żadnych szkołach nie da się zachować reżimu dystansu 2m, więc patrzać na przykłąd górników warto jednak nie otwierać szkół w tym roku szkolnym, dać wszystkim uczniom promocje do klas następnych i wykorzystać ten czas na przygotowanie szkół na jesienny powrót pandemii.
ps. teraz już nawet kalendarz wyborczy nie wymusza otwierania szkół.
A co mnie to obchodzi? Pan minister po raz kolejny powiedział, że nic nie powiedział. Mistrzostwo świata w dyplomacji. Jak coś powiedzieć, żeby nic nie powiedzieć a jednak coś z siebie wyartykułować??? No właśnie tak. Decyzja o powrocie zapadnie za dwa a może za trzy tygodnie ... nie potwierdzam i nie zaprzeczam ... nie posiadam wiedzy na ten temat ... nie przypominam sobie. Prościej ale znacznie mniej kurtuazyjnie i politpoprawnie byłoby powiedzieć "Nie wiem". Nic nie wiem. - Oj ale to brzmi w polityce nieładnie!