Wielkanoc to dla Polaków przede wszystkim święto religijne i okazja do spotkania z rodziną - wynika z badań dla dziennika Polska.
Tak deklaruje niemal połowa (47,4 proc.) respondentów w sondażu przeprowadzonym dla dziennika Polska przez agencję badawczą ARC Rynek i Opinia. Dla co trzeciego (31,9 proc.) ankietowanego nadchodzące święta to głównie okazja do spotkania się z rodziną i przyjaciółmi. Po zrobieniu porządków, które zaplanowano w trzech czwartych domów (73,2 proc.), odwiedzeniu grobów bliskich (68,2 proc.), przygotowaniu świątecznych potraw (66 proc. ) i spowiedzi, do której przystąpią prawie dwie trzecie z nas (62,5 proc.), zasiądziemy przy stole. Niedzielne śniadanie w wielu domach płynnie przejdzie w obiad, a potem w kolację. O czym będziemy rozmawiać przy świątecznym stole? Z pewnością rzadko poruszane będą tematy polityczne. O polityce rozmawiać się będzie w mniej niż co piątym domu (18,8 proc.). - Polityka podczas świąt schodzi na plan dalszy. Ludzie są tym przemęczeni na co dzień - mówi socjolog prof. Kazimierz Krzysztofek ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. O wiele ważniejsze będą sprawy rodzinne. Prawie wszyscy (89,2 proc.) chwalić się będziemy osiągnięciami naszych dzieci, dzielić troską o zdrowie i sposobami na ominięcie kolejki do specjalisty w czasach zapaści służby zdrowia. Powspominamy śluby, pogrzeby i chrzciny i rozprawiać będziemy o rodzinnych wydarzeniach, które mają dopiero nastąpić. - To naturalne, że rozmawiamy o rodzinie. O wiele trudniej mówi się o sprawach materialnych, bo te często dzielą - komentuje socjolog prof. Krzysztof Łęcki z Uniwersytetu Śląskiego. Mimo to problemy finansowe zajmą ważne miejsce wśród tematów świątecznych dysput. Przy niemal co czwartym stole (22,1 proc.) jedni chwalić się będą podwyżkami, a inni narzekać, że ich nie dostali, choć przeciętnie zarobki w kraju wzrosły w ciągu roku o ponad 10 proc. Ci będą biadolić, że rata kredytu mieszkaniowego urosła im od poprzedniej Wielkanocy o prawie 200 zł, bo NBP mpodniósł stopy procentowe o 1,5 pkt. Tamci będą się cieszyć, że płacą 100 zł mniej, bo mają kredyt we frankach, a ten staniał w ciągu roku o ponad 15 gr. Żony i matki będą się chwalić nowymi ubraniami, które kupiły wyjątkowo tanio sobie, dzieciom i mężom. To skutek najmocniejszego od 14 lat złotego i rosnącego importu z Chin. Narzekać za to będą, że żywność w tym roku potwornie droga. To prawda - według danych GUS jej ceny wzrosły o ponad 7 proc. Z tego powodu wydamy na tegoroczne święta wyjątkowo dużo. Jak deklarują ankietowani przez ARC Rynek i Opinia, średnio 521 zł, to niemal dwukrotnie więcej niż pięć lat temu. To jednak nie tylko skutek ponad 4-proc. inflacji, ale także wzrostu naszej zamożności. Większe wydatki nie będą jednak udziałem wszystkich. Blisko połowa z nas przeznaczy na święta mniej niż 400 zł, a co czwarta rodzina nie będzie mogła wydać więcej niż 200 zł. Wielu wciąż daleko do zasobnej Europy, ale i oni z czasem mają szansę do niej dołączyć.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...