Wiara to sprawa indywidualnego wyboru. Dlaczego tak wielu Polaków uczestniczy w pielgrzymkach? Dlaczego tłumnie uczestniczą w religijnych uroczystościach?
Opinia publiczna nie może decydować o tym, co jest dobre a co złe. Może jedynie stwierdzić, że coś jej się podoba albo nie. A to nie to samo.
Wierzę w inteligencję naszych Czytelników. Dlatego nie piszę, o jaki margines chodzi. Mam również nadzieję, że nie rozmawiając o tak zwanych tematach aktualnych, będziemy mieli o czym rozmawiać.
Obowiązku sprzeciwu wobec zła nie należy mylić z chęcią protestu przeciwko niemu.
Zepsuć jest bardzo łatwo. Naprawić znacznie trudniej. Ta prawda dotyczy także instytucji rodziny.
„Aniśmy się obejrzeli, a to już czterysta lat minęło od 31 marca roku 1596, kiedy to w miasteczku La Haye, nie opodal Tours w środkowej Francji, narodził się w szlacheckiej familii pan Rene Descartes, po naszemu Kartezjusz. Żył lat prawie pięćdziesiąt cztery i już gdy umierał, nic prawie w myśli europejskiej nie było takie samo jak przedtem”.
Inność, choć z początku zaciekawia, na dłuższą metę rodzi czasem lęk. Często też odsłania ludzką małostkowość.
Włoski proboszcz wywiesił na swym kościele kartki: „W niedzielę otwarte” i „Wstęp wolny”. Ma nadzieję, że reklama przypomni wiernym o obowiązku niedzielnej Mszy św.
Życie stwarza wiele sytuacji, kiedy trzeba z odwagą powiedzieć „wchodzę w to” bez obawy, że rozmyje się charyzmat Ruchu. Tej odwagi uczył Sługa Boży Ks. Franciszek Blachnicki
Prześladowanie chrześcijan w Wietnamie jest znakiem do jak głębokiej pogardy wobec ludzi Partia jest zdolna.