Chrześcijańska kultura nie musi i nie powinna ograniczać się do mówienia o Bogu i Kościele. Chodzi o to, by na wszystkie ludzkie sprawy umiała spojrzeć nie tylko z ludzkiej, ale Bożej perspektywy.
Generalnie w Polsce dzieci i młodzież chodzą do szkół publicznych, w których to nie rodzice decydują o programie, systemie wychowawczym itd., ale państwo.
Tatry. Wąska ścieżka nad niewielkim skalnym uskokiem. I wcinający się w nią maleńki żlebik. Idący przede mną kolega już był po drugiej stronie. Tyle że zaczął się zsuwać po śliskiej skale w kierunku przepaści. W przebłysku samozachowawczego instynktu odwrócił się i skoczył z powrotem. Prosto na mnie. Wszystko trwało może dwie sekundy. Ale do dziś pamiętam zwierzęcy strach w jego oczach.
Sprawa jest w Polsce postawiona na głowie. Zamiast podejść do niej pozytywnie, wybrano „filozofię" negatywną.
Zmniejszenie liczby nowych alumnów można różnie tłumaczyć.
Zanim dyskusja wokół tej decyzji Stolicy Apostolskiej zejdzie w mediach do poziomu żałosnych seksistowskich przytyków, warto zwrócić uwagę na poważny problem, który stoi u korzeni całej sprawy.
Czy może być coś prostszego, niż wyrażenie uznania dla Jana Pawła II za jego ogromny i niemożliwy do zakwestionowania wkład w jednoczenie Europy przez przykręcenie tabliczki z jego imieniem do jednego z unijnych budynków?
O tym, że dialog jest lepszy od walki nie trzeba raczej nikogo przekonywać. Szkopuł w tym, że teoretyczna wiedza zawsze przekłada się na praktykę. Zwłaszcza gdy temperatura dyskursu doprowadza do wrzenia, zduszenie przeciwnika zaczyna wydawać się jedyną możliwością rozwiązania problemu. A tak nie jest.
Niestety, wciąż trzeba dowodzić, że jeżeli ktoś ma się urodzić jako człowiek, to jest człowiekiem zarówno godzinę przed urodzeniem, jak dziewięć miesięcy wcześniej.
Polscy biskupi są podzieleni. Są podzieleni w sprawie dotyczącej Kościoła, w sprawie, której nikt poza samym Kościołem nie jest w stanie rozwiązać.