Z zaskoczeniem przyjęliśmy dzisiejsze oświadczenie księdza Adama Bonieckiego zarzucające redakcji TVP Info manipulację – głosi oświadczenie TVP Info. Na oświadczenie TVP odpowiada z kolei ks. Boniecki.
„W dniu wczorajszym skontaktowaliśmy się z księdzem Adamem Bonieckim w związku z przygotowywanym materiałem dotyczącym internetowego protestu, dotyczącego zakazu wypowiadania się w mediach (poza „Tygodnikiem Powszechnym”), jaki na księdza Bonieckiego nałożył Prowincjał Zgromadzenia Księży Marianów.
Zapytaliśmy księdza Bonieckiego, jak ocenia akcję internautów. W odpowiedzi usłyszeliśmy:
„Jeśli chodzi o intencje i motywy bardzo szlachetne. Jeżeli chodzi o skutek to raczej wprost przeciwnie”.
W dalszej części wypowiedzi, w odniesieniu do internetowej akcji protestacyjnej, ksiądz Boniecki stwierdza :
„Nie mogę powiedzieć: nie róbcie tego, bo jest to motyw, myślę bardzo piękny i słuszny”.
I dodaje:
„Na pewno to nie przyczyni się do zmiany decyzji, raczej wprost przeciwnie”.
Zapytany o to, czy możemy wykorzystać jego wypowiedź, ks. Adam Boniecki odpowiedział:
„Tylko może pan powiedzieć, że pan ze mną rozmawiał, i ja to powiedziałem, co powiedziałem (…) Nie chcę tego naruszać, bo to tylko pogorszy sprawę”.
Pragniemy zauważyć, że treść naszej rozmowy z księdzem Adamem Bonieckim stoi w sprzeczności z wydanym dziś oświadczeniem. Ksiądz Boniecki nie apelował bowiem do organizatorów akcji o jej zaprzestanie – co wedle oświadczenia mieliśmy poprzez manipulację usunąć z jego wypowiedzi. W materiale nie zawarliśmy także informacji, że ksiądz Adam Boniecki dziękuje cyberterrorystom atakującym skrzynkę mailową zakonu Marianów. Takie stwierdzenie znalazło się w komunikacie portalu internetowego Fronda.pl, na którego treść nie mieliśmy wpływu.
Na powyższe oświadczenie TVP Info odpowiedział z kolei na stronie tygodnik.onet.pl ks. Boniecki:
"Istotnie, dziennikarz z TVP Info zadzwonił do mnie, informując o planowanej akcji. Ponieważ nie wypowiadam się w mediach poza „Tygodnikiem Powszechnym”, nie sformułowałem żadnej deklaracji. Rozmowa miała charakter prywatny, co zastrzegłem. Wiadomość o planowanym ataku – co chyba jest oczywiste – mnie przygnębiła. W dość długiej rozmowie istotnie powiedziałem, że nie mogę im, ani nikomu, niczego zabronić (bo z jakiego tytułu?), i że nie wątpię w szlachetność intencji powołujących się na obronę wolności słowa inicjatorów akcji, której skutki będą odwrotne od zamierzonych. Upoważniłem też mego rozmówcę do podziękowania internautom za życzliwość i pod koniec rozmowy prosiłem go, by wyperswadował organizatorom podejmowanie zamierzonej akcji. Nie czuję się uprawniony do oceniania intencji kogokolwiek. Być może inicjatorzy akcji nie zdawali sobie sprawy, że ich działania nie pomagają mi, lecz raczej szkodzą. Prosiłem o przekazanie im tego właśnie komunikatu, którego jak widać, nie zechcieli wziąć pod uwagę. Tak to wyglądało. Reszta jest szumem medialnym".
W dociekaniu, co kto powiedział, najlepiej zapoznać się ze źródłem: W TYM MIEJSCU znajdziesz materiał TVP Info (tekst i wideo).
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.