Dramatyczna jest sytuacja ludności tzw. Wschodniego Rogu Afryki, dotkniętego klęską suszy i nieurodzaju oraz wojną.
Dotyczy to zwłaszcza Somalii, gdzie do klęsk żywiołowych dołącza się wojna domowa. Alarmuje w tej sprawie miejscowa Caritas. Według międzynarodowych obliczeń endemicznym niedożywieniem dotkniętych jest 4 mln Somalijczyków. 250 tys. spośród nich grozi głód.
Co prawda dzięki wysiłkom humanitarnym i ustaniu suszy udało się sytuację nieco opanować, jednak ludność południa Somalii pozostaje nadal na garnuszku pomocy międzynarodowej. A ta dociera w zależności od decyzji muzułmańskich powstańców, którzy z głodu uczynili sobie kolejny oręż. Rebelianci wypędzili z kontrolowanego przez siebie terenu większość organizacji humanitarnych, a te którym zezwolono pozostać, mają ograniczone pole działania. Agencja Fides donosi o ponad milionie ludzi, których w ten sposób pozbawiono zaopatrzenia na południu i w centrum Somalii.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.