Piłkarzy Wybrzeża Kości Słoniowej i Ghany wymienia się w gronie faworytów Pucharu Narodów Afryki, który odbędzie się na boiskach Gwinei Równikowej i Gabonu. Turniej rozpocznie sobotni mecz współgospodarza - Gwinei Równikowej z Libią.
Ghana, ćwierćfinalista mundialu z 2010 roku, oraz Wybrzeże Kości Słoniowej są najwyżej sklasyfikowane w rankingu FIFA spośród wszystkich uczestników (WKS 16., Ghana 29) i mają po cztery zwycięstwa w PNA. Na korzyść tych zespołów przemawia również fakt, że w turnieju zabraknie innych utytułowanych afrykańskich drużyn: Nigerii, Kamerunu, RPA i Egiptu - siedmiokrotnego triumfatora Pucharu Narodów Afryki, w tym w trzech ostatnich edycjach.
W zespole Wybrzeża Kości Słoniowej, który prowadzi Francois Zahoui, nie brakuje piłkarzy światowej klasy, takich jak napastnicy Didier Drogba (Chelsea Londyn) i Gervinho (Arsenal Londyn) oraz pomocnik Manchesteru City Yaya Toure. Do turnieju drużyna awansowała z kompletem zwycięstw tracąc zaledwie cztery bramki w sześciu meczach. Jednak ostatni raz reprezentacja ta triumfowała w PNA 20 lat temu.
Nieco słabszy bilans w eliminacjach miała Ghana, która straciła punkty po bezbramkowym remisie z Sudanem. W drużynie prowadzonej przez Serba Gorana Stevanovica na status gwiazdy zasługują: pomocnik Sulley Muntari z Interu Mediolan oraz napastnicy Andre Ayew (Olympique Lyon) i Asamoah Gyan (Al Ain). Zabraknie jednak Michaela Essiena (kontuzja) i Kevina Princa Boatenga (zrezygnował z gry w reprezentacji).
"Jesteśmy jednym z gigantów na tym turnieju. Zgadzamy się na tę rolę, bo wiemy, że wszyscy oczekują od nas przynajmniej gry w finale. Zawsze chciałem być wśród faworytów i wiem, że na moich zawodnikach wywieram dodatkową presję cały czas powtarzając im, że Ghana musi wygrać ten turniej po raz pierwszy od 30 lat" - powiedział Stevanovic.
Wśród drużyn, które mogą sprawić niespodziankę, wymienia się Senegal i Mali oraz reprezentacje z Afryki Północnej: Maroko i Tunezję.
W drużynie Senegalu jedną z największych gwiazd jest Moussa Sow. Właśnie dzięki powołaniu go do kadry na miejsce w pierwszym składzie OSC Lille może liczyć Ireneusz Jeleń. Poza tym Sow ma przejść do tureckiego Fenerbahce Stambuł za 10 mln euro. Formacja ataku w reprezentacji Senegalu wygląda imponująco, bo poza nim gotowi do gry są: Demba Ba z West Ham United, Papiss Cisse z Newcastle United czy Mamadou Niang (Al-Sadd) i Dame N'Doye (FC Kopenhaga). Za defensywę odpowiedzialny będzie natomiast Souleymane Diawarra - stoper Olympique Marsylia.
Wyniki Malijczyków zależą głównie od pomocnika Barcelony Seydou Keity. "Jestem szczęśliwy, że mogę zagrać z tymi młodymi chłopakami, którzy reprezentują już inne pokolenie. Chcę im pomóc i wiem, że oni chcą pomóc mi. Naszym celem jest awans do ćwierćfinału i wiem, że jest to możliwe" - powiedział Keita.
Z kolei atutem Marokańczyków jest ich belgijski trener Eric Gerets, który słynie z dobrego rozpracowania rywali i doboru odpowiedniej taktyki.
W barwach Burkina Faso szanse na występy mają dwaj piłkarze znani z boisk polskiej ekstraklasy: pomocnik Lechii Gdańsk Abdou Razack Traore i napastnik Górnika Zabrze Prejuce Nakoulma.
Na imprezie zadebiutują: Gwinea Równikowa, Niger i Botswana. Ta pierwsza drużyna zagra w meczu otwarcia z targaną ostatnio wojną domową Libią. Zespół libijski poprowadzi 39-letni bramkarz Samir Aboud, który był nominowany na piłkarza Afryki 2011 roku. Z kolei syn prezydenta Gwinei Równikowej Teodoro Nguama Obiang obiecał gigantyczną premię w wysokości 500 milionów franków CFA, czyli ponad 750 tys. euro za zwycięstwo w inauguracyjnym meczu.
Długą listą wielkich nieobecnych na tegorocznym turnieju otwiera Samuel Eto'o, który z kolegami z Kamerunu nie zdołał się zakwalifikować do turnieju. Zabraknie Nigeryjczyków, m.in. Petera Odemwingie z West Bromwich Albion, Victora Anichebe z Evertonu i Taye Taiwo z Milanu. Z kolei w barwach RPA brylować mogli Steven Pienaar z Tottenhamu Hotspur i Thulani Serero z Ajaksu Amsterdam. Szans na dziewiąty występ i piąty triumf w Pucharze Narodów Afryki nie będzie miał weteran reprezentacji Egiptu 36-letni Ahmed Hassan.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.