Za kilka dni 18 lutego br., zbierze się Kolegium Kardynalskie na swym kolejnym zwyczajnym konsystorzu publicznym. Ojciec Święty kreuje 22 nowych kardynałów. Z tej okazji, o swej 29 –letniej pracy w Kolegium Kardynalskim opowiada KAI kard. Józef Glemp, Prymas Polski – senior.
O czym kardynałowie rozmawiają między sobą?
– Przy każdym spotkaniu pytamy: co u ciebie słychać? Każdy chętnie opowiada o swoich problemach. Najczęściej jednak rozmawiamy o sprawach duszpasterskich. Bardzo chętni do rozmów są kardynałowie z Afryki, którzy opowiadają o swoich bolączkach: ewangelizacji, braku księży, szkół. Poruszamy również zagadnienia społeczno-polityczne, zwłaszcza zaś relacje Kościół–państwo. Wymieniamy opinie o rządzących krajami – prezydentach, monarchach. Rozmawiamy też o sporcie. Ja uchodzę w Kolegium Kardynalskim za eksperta od sportu, ale kardynałowie interesują się najbardziej piłką nożną, a mnie przede wszystkim pasjonuje lekka atletyka.
Kto z kardynałów był najbardziej otwarty?
- Najsympatyczniejsi byli Włosi – poczynając od sekretarzy stanu Agostino Casarolliego, a potem Angelo Sodano. Bezpośredni byli Niemcy. Bardzo dobrze mi się z nimi rozmawiało, tym bardziej, że znakomicie orientowali się w naszej sytuacji. Bardzo życzliwi i serdecznie byli też kardynałowie z Anglii.
Zapamiętałem także Irlandczyka kard. Thomasa O’Fiach. To trochę taki cwaniak, często palił fajkę, zaprosił mnie do siebie. Kardynała z Iranu nazywaliśmy „Bóg Ojciec”, bo nosił dostojną, długą brodę. Zapamiętałem też mojego imiennika, kard. Józefa Zen, Chińczyka, który uciekł z Szanghaju jako 16-latek pod pokładem okrętu.
W swoich zapiskach Ksiądz Kardynał zanotował, jak zaraz po ogłoszeniu wyniku konklawe przepychał się z potężnym afrykańskim kardynałem, aby być bliżej Benedykta XVI przemawiającego z logii Bazyliki św. Piotra...
– Zaraz po wyborze wszyscy kardynałowie ruszyli hurmem za papieżem. Szliśmy grzecznie w szyku, nikogo nie można było „przeskoczyć”. Gruby Murzyn wszedł już za kolejne okno, tuż za papieżem. Wszedłem mu pod rękę i się przepchnąłem, a on to przyjął pobłażliwie. Chciałem widzieć ten szumiący, kipiący plac św. Piotra witający nowego Ojca Świętego.
Czy kardynałowie, oprócz tych pracujących w Kurii Rzymskiej, otrzymują jakieś wynagrodzenie z Kurii?
– Nie dostają nic. Gdyby ktoś był w potrzebie i nie miał, na pewno by pomogli. Nikt z nas, polskich kardynałów, o taką pomoc jednak nie prosił.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.