Pogrzeb półrocznej Madzi, która zginęła tragicznie w styczniu, zgromadził dziś tłumy mieszkańców Sosnowca. „Madzia jest już u dobrego Boga” – powiedział w homilii ks. Andrzej Domagała, cytując list biskupa Grzegorza Kaszaka, który odczytywany był w ostatnią niedzielę w diecezji.
Ciało Madzi złożono w białej trumnie, przed ołtarzem ustawiono także jej fotografię. W uroczystości uczestniczyły tłumy mieszkańców Sosnowca i okolicznych miejscowości. Obecny był ojciec zmarłego dziecka, matka - której postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci Madzi, została dziś zwolniona z aresztu, jednak nie zdążyła na pogrzeb.
Dziecko pochowano w rodzinnym grobie na cmentarzu położonym tuż przy kościele.
Przed rozpoczęciem pogrzebowej Mszy, zaangażowany w wyjaśnienie sprawy tragicznej śmierci Madzi detektyw Krzysztof Rutkowski, zaapelował przed kościołem do obecnych o nierobienie zdjęć w trakcie uroczystości.
Kazanie wygłosił ks. Andrzej Domagała, proboszcz parafii św. Tomasza Apostoła w Sosnowcu-Pogoni.
„Nie jestem sędzia ani prokuratorem, jestem księdzem i dlatego chcę spojrzeć oczami wiary na śmierć - mówił. - Cała historia polega na nieustannym zmaganiu się życia ze śmiercią. Śmierć jest czymś potwornym, ja się na śmierć nie zgadzam".
Kaznodzieja przypomniał jednocześnie, że do zmagania ze śmiercią stanął kiedyś dobrowolnie Syn Boga. Nie umierał na skutek choroby czy starości, miał zaledwie 33 lata. "Wydawało się, że śmierć Go pokonała, wydawało się, że przegrał. Ale to nie do śmierci należy ostatnie słowo, ono należy do życia. Chrystus jest zwycięzcą śmierci, piekła i szatana - powiedział duchowny.
Podkreślił, że dzisiejsze spotkanie jest też okazją do modlitewnego podziękowania za dar życia, także dla Madzi. - "Bóg nie jest Bogiem umarłych, ale żywych, Chrystus znalazł w niebie mieszkanie dla maleńkiej Madzi - mówił ksiądz Domagała. - Pogrzeb jest tak naprawdę dla nas, dla żywych, dla refleksji o przemijalności życia.
Proboszcz wspomniał, że wiele osób jest bardzo ciekawych jak umarła Madzia. - "Zostawcie to, od tego szczęśliwsi nie będziecie - apelował ksiądz. - Ja wam powiem, jak to było: pojawił się Pan Jezus i zabrał ją do Siebie. Kiedy was będą o to pytać, tak właśnie odpowiadajcie".
Półroczna Magda była poszukiwana od 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. Blisko dwa tygodnie temu kobieta przyznała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku i wskazała miejsce ukrycia zwłok. Niemowlę miało upaść na podłogę i uderzyć o próg w mieszkaniu. Prokuratura postawiła jej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. 4 lutego katowicki sąd rejonowy aresztował kobietę na dwa miesiące. Dzisiaj została zwolniona z aresztu.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.