Reklama

Pierwsza wizyta prezydenta Gaucka - w Polsce?

Charyzmatyczny Joachim Gauck, były pastor i działacz antykomunistycznej opozycji w dawnej NRD, będzie nowym prezydentem Niemiec. Uchodzi on za "nauczyciela demokracji" i deklaruje, że bardzo ceni Polskę i Polaków - za ich miłość do wolności.

Reklama

O tym, że wkrótce zostanie głową niemieckiego państwa, Gauck dowiedział się w taksówce, gdy chwilę po powrocie z Wiednia w niedzielę wieczorem odebrał telefon od kanclerz Angeli Merkel. Z lotniska od razu pojechał do Urzędu Kanclerskiego.

"Jestem trochę zmieszany. Przed chwilą wysiadłem z samolotu. Nawet nie zdążyłem się umyć..." - mówił Gauck, występując na konferencji prasowej razem z Merkel i szefami popierających go partii koalicyjnych oraz opozycyjnych SPD i Zielonych.

"Ale wiem jedno - dodał. - Dla mnie najważniejsze jest, by ludzie znów dostrzegli, że żyją w dobrym kraju, który mogą kochać, bo daje możliwość życia w wolności" - podkreślił.

Właśnie takie słowa, pochwała wolności i zaangażowania społecznego, od lat poruszają wielu mieszkańców Niemiec i sprawiły, że - jak napisał w poniedziałek dziennik "Bild" - Gauck stał się "prezydentem ludzkich serc". Już w 2010 r., gdy kandydował w wyborach prezydenckich z rekomendacji socjaldemokratów i Zielonych, zyskał ogromną popularność w opinii publicznej i miał za sobą większość mediów.

Podczas publicznych wystąpień przekonywał wówczas, że chce dodać ludziom odwagi w trudnych czasach, odbudować zaufanie do instytucji państwa. Porównywano go nawet z prezydentem USA Barackiem Obamą, który budził podobne emocje przed wyborami amerykańskimi w 2008 r. Tygodnik "Der Spiegel" nazwał go "dziadkiem Obamą" i pisał o swoistej "gauckomanii", jaka opanowała Niemcy.

W 2010 r. Gauck przegrał z ówczesnym kandydatem rządzących chadeków i liberałów Christianem Wulffem. Ten jednak po niespełna 20 miesiącach sprawowania urzędu podał się w piątek do dymisji, gdy hanowerska prokuratura wystąpiła o uchylenie mu immunitetu w związku z podejrzeniem o przyjmowanie i udzielanie korzyści majątkowych.

Tym razem na Gaucka postawiła również chadecko-liberalna koalicja rządząca, a ten skomentował, że niespełna dwa lata czekania na ponowną szansę, by zostać prezydentem, to "niewiele w porównaniu z 50-letnim oczekiwaniem na upadek komunizmu w dawnej NRD".

Sprzeciw wobec reżimu komunistycznego i zniewolenia od młodości odgrywały centralną rolę w życiu Joachima Gaucka. Urodził się 24 stycznia 1940 r. w Rostocku. Gdy miał jedenaście lat, jego ojciec został aresztowany przez sowieckie wojska i deportowany na cztery lata go gułagu na Syberii. Joachim Gauck studiował teologię i został pastorem. Stale był pod obserwacją NRD-owskiej bezpieki - Stasi.

W 1989 r. stał się jednym z założycieli organizacji Neues Forum, antykomunistycznej opozycji w d. NRD i posłem w wyłonionej w pierwszych wolnych wyborach Izbie Ludowej. W latach 1990-2000 pełnił funkcję pełnomocnika federalnego ds. akt komunistycznego Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwa (Stasi); kierowaną przez niego instytucję nazywano powszechnie urzędem Gaucka.

Za jedno ze swoich najważniejszych zadań Joachim Gauck nadal uznaje walkę przeciwko zapomnieniu o zbrodniach reżimu komunistycznego.

Gdy przed wyborami prezydenckimi w 2010 r. spotkał się z grupą zagranicznych dziennikarzy w Berlinie, wyznał, że gdyby został prezydentem, chciałby z pierwszą wizytą zagraniczną pojechać do Polski.

"Jestem jednym z tych Niemców, który kocha kraj polskich sąsiadów z uwagi na ich porywające umiłowanie wolności" - mówił wówczas.

"Naród polskich sąsiadów jest bardzo bliski memu sercu. Gdyby tu (w Niemczech) zapanowała nowa dyktatura, pojechałbym do Polski, bo tam żyje więcej ludzi, którzy są gotowi zaryzykować coś dla wolności" - dodał. Mówił też o głębokiej wdzięczności opozycjonistów w dawnej NRD, do których się zalicza, wobec działaczy polskiej Solidarności i intelektualistów w Polsce.

Gauck bronił też swego stanowiska w sprawie utworzenia krytykowanego w Polsce centrum przeciwko wypędzeniom. "Nie jestem przeciwnikiem pojednania - zapewnił. - Cierpienie tych ludzi (wypędzonych), którzy nie byli odpowiedzialni za reżim nazistowski, powinno mieć miejsce w zbiorowej pamięci społeczeństwa". Jak ocenił, Niemcy pamiętają o winie za II wojnę światową i nie zakłamują jej.

Zdaniem niemieckiego politologa Stephena Bastosa wschodnioniemieckie doświadczenia Gaucka pozwalają sądzić, że szybko znajdzie on wspólny język z prezydentem Bronisławem Komorowskim. "Jego kandydatura to dobry wybór zarówno dla roli Niemiec w Europie, jak i dla stosunków polsko-niemieckich" - powiedział Bastos PAP.

Przeczytaj też komentarz: Głowa z autorytetem

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Sobota
wieczór
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
3°C Niedziela
dzień
wiecej »

Reklama