Tysiące ludzi wyszły w piątek na ulice stolicy Syrii Damaszku i drugiego co do wielkości miasta, Aleppo (Halab), by protestować przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada. W całym kraju według obrońców praw człowieka zginęło 15 osób, większość w Hims.
"Tysiące osób protestowało w 12 miejscach w Aleppo, wykrzykując hasła poparcia dla Hims, domagając się upadku reżimu i dozbrojenia Wolnej Armii Syryjskiej (WAS)" - powiedział aktywista Mohammed Halabi.
Dodał, że w Aleppo sześć osób zostało rannych, gdy siły bezpieczeństwa zaczęły strzelać do protestujących.
Z kolei Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało, że pięciu protestujących odniosło obrażenia, gdy siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do uczestników demonstracji w Damaszku. Protest miał miejsce w dzielnicy Barze, na północnym wschodzie stolicy. W dzielnicy Al-Midan, na południu Damaszku, użyto też gazu łzawiącego, by rozpędzić tłum.
Bojownicy, którzy sprzeciwiają się rządom Asada, na Facebooku apelowali, by podczas piątkowych protestów domagać się dostarczenia broni WAS. W czwartek siły rządowe opanowały dzielnicę Baba Amro w Hims, na zachodzie kraju. Dzielnica, która stanowiła bastion zbrojnej opozycji, przez prawie miesiąc była bombardowana przez wojska Asada.
Według aktywistów w Baba Amro syryjskie siły specjalne, zwane "szabiha", przeszukują dom po domu i dokonują egzekucji. "Szabiha wchodzą do domów i podpalają je" - mówił Bassel Fuad, który przed dwoma dniami uciekł do Libanu. Powoływał się na relacje znajomego, który przebywa w Baba Amro. Wynika z nich, że władze w piątek rano rozstrzelały 10 mężczyzn przed budynkiem rządowym.
Informacje o zastrzeleniu 10 osób potwierdza Obserwatorium. "Okoliczności ich śmierci nie są jeszcze znane" - powiedział szef Obserwatorium Rami Abdel Rahman.
Z danych przedstawionych przez członków Obserwatorium wynika, że łącznie w całym kraju śmierć poniosło 15 osób.
W piątek rzecznik Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka (UNHCHR) Rupert Colville wyraził zaniepokojenie z powodu doniesień o krwawych represjach w Baba Amro. Zaapelował do władz i rebeliantów Syrii, by powstrzymali się od wszelkich akcji odwetowych.
Rewolta przeciwko prezydentowi Syrii Asadowi trwa od 11 miesięcy. Według szacunków ONZ dotychczas zginęło co najmniej 7500 ludzi.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.