Minister obrony USA Leon Panetta powiedział w poniedziałek, że żołnierzowi, który zabił w niedzielę 16 afgańskich cywilów, w tym dzieci, może grozić kara śmierci. Dodał, że żołnierz trafi przed sąd wojskowy, który w pewnych przypadkach orzeka taką karę.
Panetta, który mówił to dziennikarzom podczas lotu do Kirgistanu, próbował jednocześnie, jak pisze Reuters, przedstawić strzelaninę jako odosobniony przypadek, który nie zmieni planów stopniowego uporządkowanego wycofania amerykańskich sił bojowych z Afganistanu do końca r. 2014.
"Wojna to piekło. Do tego rodzaju zdarzeń i incydentów będzie dochodzić, dochodzi na każdej wojnie. To straszliwie zdarzenia. I to nie jest pierwsze z nich i zapewne nie będzie ostatnie" - powiedział Panetta.
"Nie możemy jednak pozwolić, by takie zdarzenia podkopywały naszą strategię czy misję, w której uczestniczymy" - powiedział szef resortu obrony USA, który, jak pisze Reuters, po raz pierwszy odpowiadał na pytania o zabicie Afgańczyków przez amerykańskiego żołnierza. Panetta powiedział, że wciąż nie są jasne motywy działania wojskowego.
Oświadczył, że celem jest rozpatrzenie tej sprawy przez amerykański wojskowy wymiar sprawiedliwości. Zapytany, czy w tej sprawie może być rozważana kara śmierci, Panetta odpowiedział, że na ile jest mu wiadome, to w tej sprawie może być brana pod uwagę.
Gdy, jak pisze Reuters, przedstawiciele władz amerykańskich spieszą oddzielić strzelaninę jednego od wysiłków ok. 90 tys. żołnierzy, Afgańczycy wyrażają wściekłość z powodu incydentu.
W lutym, jak przypomina agencja, gwałtowne protesty wywołało spalenie egzemplarzy Koranu w NATO-wskiej bazie.
Łańcuch zdarzeń, w tym i upublicznienie wideo z marines oddającymi mocz na ciała talibskich bojowników, zdaje się budzić wątpliwości co do strategii szkolenia afgańskich sił bezpieczeństwa do przejęcia kontroli po odejściu sił NATO - pisze Reuters.
Zdaniem ministra Panetty, "gdy popatrzy się szerzej, staje się jasne, że tego rodzaju zdarzenia są odosobnione i nie odzwierciedlają tego, co naprawdę dzieje się w Afganistanie".
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.