23-letni mężczyzna na Węgrzech zabił w piątek maczetą czterech członków własnej rodziny, a trzy inne osoby ciężko ranił. Antyterroryści schwytali sprawcę tragedii, do której doszło w miejscowości Kulcs, 60 km na południe od Budapesztu.
Policja podała, że sprawca zbrodni, Csanad Jutas Horvath, zabił swoich dziadków, ojca i własnego brata. Obrażenia odniosły jego siostra, matka oraz jeszcze jedna osoba, którą szaleniec zranił uciekając z własnego domu, gdzie doszło do tragedii.
"Na ciałach ofiar widniały liczne rany kłute i cięte (...), to był bardzo brutalny atak" - powiedział rzecznik policji Laszlo Garamvolgyi dziennikarzom. Napastnik użył prawdopodobnie dużej maczety i innej broni białej.
Motywy przestępcy nie są na razie znane. Według agencji dpa przyczyną mógł być konflikt rodzinny.
Ranni, których przewieziono do szpitala, ze względu na stan zdrowia nie zostali dotychczas przesłuchani. Napastnik został schwytany na mokradłach niedaleko miejsca zbrodni.
"Jesteśmy zaszokowani i wręcz sparaliżowani, nie przypuszczaliśmy, że coś takiego może wydarzyć się w naszej spokojnej małej miejscowości" - powiedział agencji Reutera mieszkający w sąsiedztwie Mihaly Sinka. "Gdybym wyszedł z domu dwie minuty wcześniej, byłbym teraz prawdopodobnie też wśród ofiar" - dodał.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.