amięci nie da się zadusić. Nie udało się to w odniesieniu do męczenników Katynia. Nie może się udać w odniesieniu do tych, którzy pielgrzymowali do ich grobów – mówił dziś w archikatedrze warszawskiej bp Antoni Dydycz.
Przewodniczył on Mszy św. odprawianej w tej świątyni każdego 10. dnia miesiąca w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej sprzed dwóch lat. Dziś na tę Eucharystię przyszły tłumy.
- Katedra powinna być dziś dziesięć czy nawet piętnaście razy większa, bo taka jest potrzeba serca – przepraszał rzesze uczestników liturgii, którzy nie zmieścili się w świątyni, proboszcz parafii katedralnej ks. Bogdan Bartołd.
Koncelebrowanej Mszy św. w drugą rocznicę katastrofy smoleńskiej przewodniczył biskup drohiczyński Antoni Dydycz. W kazaniu apelował o zachowanie pamięci o tym wydarzeniu. - Człowiek ma naturalne prawo do pamięci i trzeba to brać pod uwagę – mówił hierarcha. Za kard. Stanisławem Ryłko powtórzył, iż pamięć powinna przemieniać się w wierność, która ma strzec przed utratą wiary i winna stać się odpowiedzialnością. - Dziwić nas może to, że są ludzie, którzy jakby boją się pamięci - zauważył bp Dydycz.
Wyraził przekonanie, że pamięci nie da się zadusić. Nie udało się to w odniesieniu do męczenników Katynia, nie może się udać w odniesieniu do tych, którzy pielgrzymowali do ich grobów. Oddali swoje życie pielgrzymując w poczuciu obowiązku. O tym świadczyły pierwsze dni żałoby – wspominał biskup drohiczyński.
W jego ocenie, „wyjątkowo ciężko przychodzi docieranie do prawdy, co w ów kwietniowy ranek stało się na lotnisku pod Smoleńskiem”. O tym zapomnieć nie można. O tym zapominać nie wolno. Jedna i druga krew została przelana za ojczyznę – mówił kaznodzieja.
- Polska jawi się być słabą, na własnej ziemi czuje się bezdomną, a setki tysięcy ludzi wędrują za chlebem, lekceważy się też kulturę. Gdzie się podziały te cnoty obywatelskie, do których mógł się odwoływać narodowy kaznodzieja ks. Piotr Skarga? – ubolewał bp Dydycz. Czy tego, co się dzieje obecnie nie można nazwać imperium kłamstwa? – pytał. Za Prymasem Tysiąclecia powtórzył też, że „wszelkie formy prześladowania Kościoła są równoznaczne z walką z narodem”.
Bp Dydycz wyjaśnił także sens modlitewnych zgromadzeń rocznicowych. – Widzimy niewystarczalność sprawiedliwości ludzkiej, nadzieja kieruje nasze poszukiwania sprawiedliwości ku Bogu – mówił. Dodał, że „nasze modlitwy i pielgrzymowanie są odwoływaniem się do Bożej sprawiedliwości, skoro ludzka jest niewydolna, lub jeszcze gorzej - zwyczajnie zakłamana”.
We Mszy w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela wzięli udział przedstawiciele rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej oraz liczni warszawiacy. Obecny był także biskup polowy Węgier László Biró, przebywający w tych dniach z wizytą w Polsce.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.