Przeciw brutalnemu pobiciu wietnamskiego księdza zaprotestował miejscowy Kościół. Do agresji doszło w zeszłą sobotę 14 kwietnia w jednej z parafii stołecznej archidiecezji Hanoi.
Już następnego dnia kanclerz kurii wydał komunikat, opublikowany na diecezjalnej stronie internetowej. Informuje on, że ks. Joseph Nguyen Van Binh został dotkliwie pobity przez, jak to określono, „grupę hultajów” w miejscu, gdzie demolowano dom wzniesiony jego staraniem z przeznaczeniem na sierociniec. Dzięki archidiecezji Hanoi i miejscowej radzie parafialnej przewieziono go w ciężkim stanie do kliniki. Taki napad to niedopuszczalne naruszenie prawa i ludzkiej godności, budzące postrach wśród katolików – stwierdzono w komunikacie. Również sam arcybiskup Hanoi zwrócił się do komunistycznej służby bezpieczeństwa o szybkie dochodzenie w tej sprawie i położenie kresu takim praktykom, by zapewnić respektowanie praw człowieka.
Dane z oficjalnego komunikatu diecezjalnego uzupełniają inne źródła wietnamskie. Informują, że przy pobiciu księdza była obecna milicja, która otoczyła miejsce, gdzie do tego doszło. Funkcjonariusze służby bezpieczeństwa zażądali też od pracowników szpitala, by nie ujawniali brutalnego napadu.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.