Myślę, że pewne „ideowe” płaszczyzny spotkania między Kościołem i lewicą istnieją. Natomiast zdecydowana różnica będzie dotyczyła stosowanych metod i priorytetów.
W portalu wiara.pl opublikowaliśmy relację z debaty magazynu „Kontakt” – podejmującej temat możliwości i perspektyw współpracy środowisk kościelnych i lewicowych. Ten komentarz niech będzie moją osobistą odpowiedzią na niektóre z tez postawionych w trakcie tej debaty.
Najistotniejszym rysem działalności publicznej Jezusa było to, że zawsze stał po stronie ofiar, wykluczonych, tych, którzy się źle mają. Tego samego oczekuję od liderów kościelnych […] Dlaczego [Kościół] nie oburza się, gdy widzi nierówności panujące w świecie?
Tego typu teza wydaje mi się nadużyciem. Jezus nie stał po stronie wykluczonych, ale po stronie każdego człowieka. Misja Jezusa nie była misją ani polityczną, ani społeczną. Jezus nie reformował struktur. Co nie znaczy oczywiście, że struktury są nieistotne.
Co do oburzenia: Kościół przeciw niesprawiedliwości protestuje. Zdecydowanie i konsekwentnie. Wystarczy posłuchać wypowiedzi Stolicy Apostolskiej na forum ONZ. Zdecydowany, ale spokojny protest wydaje mi się właściwszą reakcją niż oburzenie, które ogranicza się do krzyku.
Zgadzam się natomiast ze spostrzeżeniem, że w Polsce wykluczonych „zagospodarowały politycznie” środowiska radykalne. Nie wydaje mi się to dobre.
Czy wystarczy działalność charytatywna, czy trzeba też zmiany struktur?
Zdecydowanie zgadzam się: potrzeba zmiany tych struktur, które przez samo swoje istnienie utrudniają postępowanie moralne, a zatem prowokują do zła. To bardzo ważna kwestia. Uważam jednak, że reformując trzeba być bardzo ostrożnym, by jednej struktury zła nie zastąpić drugą „złą inaczej”. Czasem bardziej toksyczną.
Nie można też posunąć się za daleko – granicą jest godność i wolność człowieka. Nawet jeśli ceną tej wolności jest nieusunięcie pewnego zakresu zła. Naruszanie wolności człowieka (bynajmniej nie abstrakcyjnej) zawsze kończy się jeszcze większym złem.
Nie wierzę w sumienie, wierzę w prawo. Nie wierzę w dialog, wierzę w politykę – mówi Maciej Gdula. Cóż, ma do takiej postawy prawo. Ja wierzę w Boga, nie w człowieka, sumienie, dialog, ale tym bardziej niestety nie wierzę w ludzkie prawo (zawsze ułomne, niewystarczające i niezdolne przewidzieć wszystkiego). Nie wierzę też w politykę, która polega ostatecznie na rozgrywaniu interesów grup i kompromisach.
I prawo i politykę tworzą ludzie. Dlatego ostatecznie bez osobistego zwrócenia się ku Dobru nic z reform prawno-politycznych nie wyjdzie.
Dlaczego kwestia nierówności ekonomicznych, gdyby istniały w rozsądnym stopniu, jest przez panów nie do zaakceptowania? – zapytano z sali. Mogłabym pytać dalej: dlaczego szczęśliwe społeczeństwo to społeczeństwo bez nierówności, lub z nierównościami zminimalizowanymi? Kto ma prawo określać ile drugi ma mieć pieniędzy, a ile jest mu już niepotrzebne? Kościół wzywa do dzielenia się. Nie tylko z tego, co zbywa i nie po to, by „poczuć się dobrym”. To jest wymiar dobroczynności.
Ostatecznie posiadane przez nas dobra nie są naszą własnością absolutną. Rzadko – a szkoda – przypomina się w Kościele o powszechnym przeznaczeniu dóbr. O zobowiązaniu do dzielenia się z innymi. W jakim stopniu? W takim, jak nakazuje roztropność i sumienie. W pełnej wolności.
Czy to rozwiąże problem wykluczonych? Zapewne nie rozwiąże. Choć nie można się oprzeć wrażeniu, że nie jest to niemożliwe. Mimo to wykluczam rozwiązania prawne, które do tego dzielenia się – ponad pewien roztropny poziom – zobowiązują.
Podsumowując: myślę że pewne „ideowe” płaszczyzny spotkania między Kościołem i lewicą istnieją. Natomiast zdecydowana różnica będzie dotyczyła stosowanych metod i priorytetów. W tej kwestii jestem sceptyczna co do porozumienia. Być może metody Kościoła wydają się mniej skuteczne. Jednak nie o skuteczność chodzi, ale o maksimum dobra.
Dobro. Pojęcie zupełnie zapominane. A szkoda.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.