Reklama

"NDz": Gra w podchody

W kopercie zaadresowanej do prof. Wiesława Biniendy, jaką chciała mu przekazać prokuratura wojskowa za pośrednictwem żandarmerii, było wezwanie do wydania dokumentów - ujawnia "Nasz Dziennik".

Reklama

Do domu, w którym zatrzymał się prof. Binienda, zapukał kilka dni temu funkcjonariusz Żandarmerii Wojskowej. "Nie było mnie wtedy w mieszkaniu, byłem w trasie. Był to jeden żandarm, miał kopertę, nie chciał jej zostawić. Zatelefonował do kogoś, najpewniej do swego przełożonego, i wyszedł. Nic nie zostawił. Nie mówił, co jest w kopercie" - relacjonował Binienda.

Według informacji "Naszego Dziennika", koperta mogła zawierać wezwanie do wydania dokumentów wraz z opracowaniami. W takim przypadku adresat wezwania musi je zrealizować. Na terytorium RP polskie służby wykonują wszelkie czynności procesowe zgodnie z polskim prawem. Każdy, a więc także obywatel obcego państwa, podlega jurysdykcji polskiej.

Do osobistego spotkania profesora Wiesława Biniendy z prokuratorami wojskowej prokuratury okręgowej, która prowadzi śledztwo smoleńskie, nie doszło. Prokuratura wydała oświadczenie, że czeka na wskazanie miejsca i czasu rozmowy. Jednak naukowiec opuszcza Polskę i nie jest przewidziane, by przyleciał do kraju w najbliższym czasie.

 

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Czwartek
noc
0°C Czwartek
rano
2°C Czwartek
dzień
3°C Czwartek
wieczór
wiecej »

Reklama