Szpitale zwalniają i tną pensje. Powoduje to kolejny kryzys w służbie zdrowia i może doprowadzić do jej paraliżu - stwierdza "Rzeczpospolita".
Źródłem napięć są pieniądze. Szpitale muszą do końca roku osiągnąć rentowność, inaczej placówki będą albo dofinansowane przez samorządy, a te nie mają pieniędzy, albo przekształcone w spółki. Dlatego, by poprawić bilans i uniknąć tej drugiej opcji, dyrektorzy lecznic zwalniają lub wymawiają pracownikom dotychczasowe warunki pracy.
A to rodzi konflikty - podkreśla "Rz" i przypomina doniesienia z ostatnich dni o kłopotach lecznicy MSW w Rzeszowie, placówki w Skarżysku-Kamiennej, szpitala Babińskiego w Krakowie.
Z kolei cięcia pensji nakładają się na rozżalenie lekarzy, którzy chcą zmiany prawa dot. przepisywania recept oraz niezadowolenie pielęgniarek z wydłużenia wieku emerytalnego.
Jak mówi Iwona Borchulska, szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, wybuchające w szpitalach ostre spory nie zajmują opinii publicznej, bo mają lokalny charakter. "A napięcie narasta" - podkreśla. W wtorek OZZPiP zadecyduje o rozpoczęciu ogólnopolskiej akcji w obronie publicznej służby zdrowia.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.