Dotychczasowa wiceminister zdrowia Agnieszka Pachciarz została powołana w środę przez premiera Donalda Tuska na stanowisko prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. Pierwsza kobieta, która stanęła na czele NFZ, jest prawnikiem i menedżerem; zarządzała dwoma szpitalami.
Pachciarz rekomendował premierowi minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, jednogłośnie poparła ją Rada NFZ. Jej przewodnicząca Renata Hayder oceniła, że ma niezbędne kwalifikacje, o czym świadczy m.in. jej doświadczenie zawodowe. Poinformowała, że Pachciarz zamierza powołać trzech zastępców.
Także Arłukowicz podkreślał, że za Pachciarz przemawiają jej kompetencje. "Myślę, że kompetencje tutaj odgrywają największą rolę, znajomość systemu, postrzeganie celu, do którego powinniśmy wspólnie jako ministerstwo i NFZ podążać" - mówił minister.
Pachciarz przytaczając założenia reformy NFZ podkreślała w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej", że oddziały wojewódzkie Funduszu powinny dostać większą swobodę decyzyjną. Jak mówiła, ma nastąpić także zmiana zadań warszawskiej centrali NFZ.
"Należy ograniczyć kompetencje Funduszu i sprowadzić go do roli głównie płatnika, a nie regulatora rynku" - powiedziała Pachciarz. Według niej ta sama instytucja nie może kontraktować, wyceniać i płacić za świadczenia zdrowotne.
Krytycznie o kandydaturze Pachciarz wypowiadał się przewodniczący sejmowej komisji zdrowia Bolesław Piecha (PiS). "Nie da się powierzyć drobnemu sprzedawcy z małego sklepu spożywczego zarządzania hipermarketem" - mówił w wywiadzie opublikowanym w portalu money.pl.
Z kolei wiceprezes OZZL i członek Naczelnej Rady Lekarskiej Zdzisław Szramik zaznaczył w rozmowie z PAP, że jest to osoba, której nie zna, więc trudno mu ocenić, jak sprawdzi się w roli szefa funduszu. Podkreślił, że decyzje dotyczące osoby tak istotnej dla systemu ochrony zdrowia, jaką jest prezes NFZ, powinny zależeć nie od kompetencji i osobowości, ale od przepisów określających jasno zakres jej działania. Jak podkreślił Szramik, obecne przepisy dotyczące funkcjonowania NFZ wymagają zmiany, ponieważ dają szefowi funduszu zbyt dużą autonomię.
Nowa prezes NFZ urodziła się 6 lutego 1973 w Jarocinie (Wielkopolskie). Jest absolwentką Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, od 2004 roku wykonuje zawód radcy prawnego. Specjalizuje się w prawie medycznym. Współpracowała m.in. z samorządem lekarskim, samorządem terytorialnym, kasami chorych i Narodowym Funduszem Zdrowia.
W ostatnich latach zarządzała dwoma wielkopolskimi szpitalami, pełniąc najpierw funkcję dyrektora Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Słupcy (od 2005 r.) a następnie (od 2009 r.) była prezesem zarządu Pleszewskiego Centrum Medycznego Spółki z o.o.
"Doświadczony prawnik i menedżer, skutecznie łączący wiedzę i pasje naukowe z praktycznymi umiejętnościami. Zarządzany przez nią ostatnio szpital od czterech lat zajmuje pierwsze miejsce wśród niepublicznych placówek w prestiżowym rankingu +Bezpieczny szpital+, opracowywanym co roku przez Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia i jedną z ogólnopolskich gazet. W ubiegłym roku był piątym szpitalem w Polsce (niezależnie od profilu działalności i formy prawnej), co stanowi najlepszy z dotychczasowych wynik" - tak resort zdrowia uzasadniał na początku marca powołanie Pachciarz na stanowisko wiceministra. W MZ Pachciarz m.in. nadzorowała NFZ.
Prezes NFZ jest zwolenniczką przekształceń szpitali w spółki. "Nie warto czekać, aż minie kryzys gospodarczy, lepiej wyprzedzić innych, niż być wyprzedzonym" - mówiła Pachciarz podczas jednej z debat. Według niej najważniejsze jest jednak to, jak szpital czy spółka są zarządzane.
W październiku 2010 r. szpital w Pleszewie, którym zrządzała Pachciarz odwiedził premier Tusk. Ocenił, że przekształcenie szpitala w jednostkę niepubliczną idzie w parze z satysfakcją pacjentów. Premier podkreślił, że tak dobrze funkcjonujący szpital znakomicie podnosi trochę nadszarpniętą w ostatnich latach reputację służby zdrowia.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.