Po środowym zamachu na dowódców wojskowych reżimu syryjskie wojska rządowe wzmogły w czwartek ataki na siły opozycji. Artyleria i śmigłowce bojowe ostrzeliwały domniemane punkty oporu w niektórych centralnych dzielnicach Damaszku.
Według informacji telefonicznych uzyskanych od przedstawicieli opozycji przez agencję EFE, wojsko otoczyło dzielnicę Tadamun, którą bombarduje lotnictwo wierne Baszarowi el-Asadowi, a śródmiejska dzielnica Midan została w godzinach rannych ostrzelana przez artylerię. Według opozycji do tej ostatniej dzielnicy wtargnął zagon czołgowy, za którym posuwało się 300 żołnierzy.
Ogniem karabinów maszynowych i rakietami ostrzeliwano także stołeczne dzielnice Sajjida Seinab i Al-Hadżar al-Aswad, jak też położoną pod Damaszkiem miejscowość Samalka. Syryjska telewizja rządowa ostrzegała w komunikatach przed "terrorystami" przebranymi za członków Gwardii Republikańskiej, którzy rzekomo działają w dzielnicach Tadamun, Midan i Naher Aisza.
Jednocześnie oficjalna agencja prasowa SANA podała, że siły bezpieczeństwa udaremniły wtargnięcie do Syrii przez granicę libańską "uzbrojonych grup terrorystycznych".
Wojska Asada przystąpiły również do ataków na ośrodki opozycyjne w innych regionach kraju.
Na miejsce zabitego w środowym zamachu ministra obrony Dauda Radży na nowego szefa resortu zaprzysiężono w czwartek generała Fahada Dżasima al-Freidża. Ceremonia odbyła się, jak podały syryjskie źródła rządowe, w obecności prezydenta Asada. Agencja AP zwraca jednak uwagę, że nie podano informacji, gdzie odbyło się zaprzysiężenie i wbrew zwyczajowi nie ukazały się żadne zdjęcia z ceremonii.
Prezydent Syrii nie pokazuje się publicznie od środowego ataku bombowego, w którym zginęło trzech wysokiej rangi wojskowych z jego najbliższego otoczenia.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
47 proc. osób z tej grupy zetknęło się z tym za pośrednictwem e-maila.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.