Do eksplozji bomby doszło dziś w centrum Damaszku. Ranni zostali czterej żołnierze. Do ataku przyznała się mało znana grupa islamistyczna.
Agencja Associated Press podała, że doszło do dwóch wybuchów i że eksplodowały dwie bomby.
Telewizja państwowa określiła incydent jako zamach terrorystyczny. Przedstawiciele władz cytowani przez AP oświadczyli, że celem ataku mógł być obiekt będący w budowie, znajdujący się w pobliżu budynków wojskowych.
Mało znana grupa islamistyczna nazywająca się Brygadą Wnuków Proroka i twierdząca, że jest zbliżona do opozycyjnej Wolnej Armii Syryjskiej, oznajmiła w internecie, że dokonała tego ataku. Dodała, że była to odpowiedź na masakry przeprowadzane w okolicach Damaszku przez siły rządowe.
Abu Rumaneh to elegancka dzielnica Damaszku, w której mieszczą się m.in. ambasady. W rejonie eksplozji znajdują się m.in. obiekty należące do syryjskiego wojska i lotnictwa, a na tej samej ulicy - biura wiceprezydenta kraju Faruka esz-Szaraa.
W Syrii od ponad roku trwa krwawy konflikt wewnętrzny; siły rządowe toczą walki z rebeliantami, zbuntowanymi przeciwko prezydentowi Baszarowi el-Asadowi, którzy utworzyli Wolną Armię Syryjską. W Damaszku doszło w ostatnich dniach do kilku zamachów bombowych, podczas gdy wojsko wierne Asadowi niszczy punkty oporu rebeliantów.
Jak tłumaczył, doszedł do wniosku, że to najlepsza decyzja dla przyszłości drużyny narodowej.
Ponad 127 tys. z ok. 2,1 mln mieszkańców Strefy Gazy zostało rannych.
Historię przypomina film pt. "Obłoki śmierci - Bolimów 1915".