Nie ma żadnej zgody na propozycje sprzeczne z podstawową zasadą internetu, czyli wolnością i swobodą w sieci - podkreślił w sobotę minister administracji i cyfryzacji Michał Boni. Szef MAC w poniedziałek udaje się do Dubaju na konferencję telekomunikacyjną.
Od początku grudnia w Zjednoczonych Emiratach Arabskich obraduje światowa konferencja telekomunikacyjna (World Conference on International Telecommunications - WCIT-12). Podczas obrad, zaplanowanych do połowy miesiąca, omawiane są zmiany w Międzynarodowych Regulacjach Telekomunikacyjnych (ITR).
Sekretarz generalny Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (ITU) Hamadoun Toure zapewniał na początku grudnia, że celem konferencji nie jest regulacja internetu, ani przejęcie nowych uprawnień związanych z internetem przez agendy Narodów Zjednoczonych.
MAC w wydanym w sobotę komunikacie zaznaczyło jednak, że - niezależnie od prac w grupach roboczych nad zapisami ITR akceptowalnymi przez wszystkie państwa i gwarantującymi neutralność internetu oraz poszanowanie wolności obywatelskich - Rosja, Chiny i państwa arabskie oraz afrykańskie przygotowały na poniedziałkowe obrady plenarne "dokument proponujący diametralnie różne zapisy". "Proponują wprowadzenie regulacji internetu poprzez umożliwienie poszczególnym państwom ingerowania w adresacje IP, informacje o przebiegu ruchu sieciowego, czy zarządzanie nazwami domen" - wskazano w komunikacie.
MAC zapewniło, że zgodnie z polskim stanowiskiem propozycje te są sprzeczne z zasadą wolności internetu i Polska będzie im się "kategorycznie sprzeciwiać". Propozycje te - jak dodano - nie są akceptowane także przez pozostałe kraje Unii Europejskiej, USA i Kanadę również dlatego, iż "są próbą upaństwowienia internetu". "Będę jasno bronił stanowiska Polski i Unii Europejskiej" - zapewnił minister Boni w komunikacie.
"Widać, że są różne wizje tego, jak powinien być zarządzany internet. Dla nas fundamentalne jest to, by był wolnym medium. Tak powstał internet, dlatego jest wyjątkowy" - zaznaczyła natomiast wiceminister administracji i cyfryzacji Małgorzata Olszewska.
Według niektórych z 193 członków ITU - w tym m.in. Rosji, Chin i krajów arabskich takich jak Egipt czy Arabia Saudyjska - ewentualne regulacje powinny dotyczyć kwestii zarządzania internetem i tego, w jaki sposób kraje członkowskie mogą nadzorować przepływ informacji w sieci. Jako główne przyczyny proponowanych zmian podawane są zagrożenia związane z terroryzmem czy handlem pornografią dziecięcą.
"Internet działa i nie ma potrzeby, aby był regulowany w ITR. Jeśli coś nie jest zepsute, nie naprawiaj tego" - pisała już wcześniej na twitterze unijna komisarz Neelie Kroes. Według niej niektóre propozycje zmian narażają rozwój internetu jako kluczowego elementu globalnej infrastruktury handlowej i sieci wolnego przepływu danych i informacji.
Rezolucję, w której nawołuje do zachowania w trakcie negocjacji traktatu ITR wartości i wolności podstawowych dla internetu, przyjął w listopadzie Parlament Europejski. Podobne stanowisko prezentują kraje członkowskie UE oraz m.in. Kanada, Australia, Nowa Zelandia i Meksyk. Wprowadzeniu jakichkolwiek nowych ograniczeń dotyczących internetu sprzeciwiają się również Stany Zjednoczone, w których swoją siedzibę ma ICANN (The Internet Corporation for Assigned Names and Numbers) - organizacja non-profit, która obecnie przyznaje nazwy domen internetowych i ustala ich strukturę.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.