Solidarna Polska sprzeciwia się konwencji "antyprzemocowej". I wzywa J. Gowina do rezygnacji
Solidarna Polska będzie szukała w Sejmie koalicji przeciw przyjęciu konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet. Według SP minister sprawiedliwości Jarosław Gowin powinien podać się do dymisji, gdyż opowiadając się za konwencją utracił społeczną wiarygodność.
Szef SP Zbigniew Ziobro podkreślił we wtorek na konferencji prasowej w Sejmie, że w przyjętej jednomyślnie przez rząd konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet zawarte są przepisy, które całkowicie przeczą wartościom, do których przyznaje się publicznie Jarosław Gowin.
"W polityce czymś bezcennym jest wiarygodność, dlatego trudno o celniejsze pytanie skierowane do pana ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina niż to, dlaczego nie podał się do dymisji? (...) Pan minister Gowin zgodził się bowiem na to, aby płeć dziecka określać nie według tego, czy rodzi się chłopczyk czy dziewczynka, tylko według tego, jak definiuje się społecznie. Zgodził się na to, aby w polskich szkołach były promowane postawy homoseksualne i transseksualne od zerówki; zgodził się na to, żeby uznać, że religia i tradycyjny światopogląd leży u podstaw zła i przemocy wobec kobiet i zgodził się na wszystkie konsekwencje wynikające z tego jakimi są tzw. związki homoseksualne. (...) Na te właśnie wartości zgodził się minister sprawiedliwości" - powiedział Ziobro.
Z kolei rzecznik SP Patryk Jaki przekonywał na wcześniejszej konferencji prasowej, że konwencja to "maczuga do zwalczania polskich historycznych osiągnięć".
Wtórował mu poseł SP Piotr Szeliga: "Solidarna Polska jest zdecydowanie przeciwna konwencji. Rząd polski uderza w polską rodzinę, bo ta konwencja szkodzi Polsce i tradycyjnym wartościom". Zdaniem Szeligi konwencja to "koń trojański organizacji feministycznych". Jak ocenił, organizacje feministyczne w sprytny sposób - pod przykrywką walki o prawa kobiet - chcą przemycić swoje skrajne przekonania.
Jaki zadeklarował, że "Solidarna Polska zobowiązuje się, że będzie robiła wszystko - co tylko jest możliwe - aby ten dokument nie został przyjęty w parlamencie".
Poinformował, że jego ugrupowanie będzie szukało w parlamencie koalicji przeciw ratyfikacji konwencji. Wyraził opinię, że jest szansa, iż uda się przekonać polityków PiS, PSL i część PO.
Pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz podpisała we wtorek w Strasburgu w imieniu Polski Konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej. Polska jest 26. państwem, które ją podpisało.
Na początku grudnia rząd jednomyślnie wyraził zgodę na podpisanie konwencji; zdecydował też o złożeniu oświadczenia, że będzie stosować konwencję zgodnie z zasadami polskiej konstytucji.
Podpisanie konwencji jest pierwszym etapem zawierania umów międzynarodowych w trybie złożonym. Ostateczne wyrażenie przez państwo woli związania się umową następuje w drodze ratyfikacji. W tym przypadku powinno to nastąpić w trybie podjętej przez parlament ustawy, która upoważni prezydenta do ratyfikacji. W okresie pomiędzy podpisaniem, a ratyfikacją państwo nie powinno jednak podejmować działań sprzecznych z podpisaną umową, ani takich, które uniemożliwią jej ratyfikację w przyszłości.
Na tle dyskusji o konwencji doszło do sporu pomiędzy Kozłowską-Rajewicz, która przekonywała, że dokument należy jak najszybciej ratyfikować, a ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem, który widział w nim "wyraz ideologii feministycznej", służący "zwalczaniu tradycyjnej roli rodziny i promowaniu związków homoseksualnych". Zdaniem ministra niektóre zapisy konwencji są sprzeczne z konstytucją.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.