W zamachu, do jakiego doszło po pasterce w noc wigilijną w Kano na północy Nigerii, zginęło co najmniej sześć osób. Jedną z ofiar strzelaniny w tym ponad milionowym mieście jest również miejscowy proboszcz, poinformowały miejscowe środki przekazu, powołując się na dane z policji.
Na Mszę św., odprawianą o północy w miejscowym kościele, wdarła się grupa uzbrojonych mężczyzn, którzy otworzyli ogień do uczestników liturgii.
Również w 2011 roku terrorystyczna grupa islamistów Boko Haram w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia dokonała zamachów w różnych miastach północnej Nigerii. Między innymi odpalili oni bombę przed kościołem katolickim w miejscowości Suleja w stanie Niger, powodując śmierć ok. 30 osób.
Ta istniejąca od 10 lat, a działająca publicznie od ponad dwóch lat terrorystyczna grupa islamska stanowi największe zagrożenie dla życia mieszkańców ponad 160-milionowej Nigerii. W zamachach na północy kraju oraz w położonej w centrum stolicy – Abudży zamordowano dotychczas tysiące osób. Celem fundamentalistów były początkowo posterunki policji, obiekty wojskowe i instytucje państwowe, ale dość szybko doszły do tego świątynie i domy chrześcijan.
Biskup północnonigeryjskiej diecezji Sokoto – Matthew Hassan Kukah wezwał rodaków do pokojowego współżycia bez względu na przynależność religijną czy etniczną. Nigeria w żadnym razie nie powinna się rozpaść – to stwierdzenie z bożonarodzeniowego listu pasterskiego biskupa zacytował w internetowym wydaniu tamtejszy dziennik „Daily Trust” z 24 grudnia. Kukah zaapelował do rządu w Abudży i do gubernatora stanowego o wykorzystanie wszelkich możliwych środków, jakimi dysponuje państwo, aby w trudnej obecnie sytuacji umocnić siły bezpieczeństwa.
Nigerię – najludniejszy kraj Afryki – zamieszkują mniej więcej w połowie muzułmanie i chrześcijanie. Ci pierwsi mieszkają głównie na północy i w wielu stanach w tej części obowiązuje prawo koraniczne – szariat. Na południu kraju natomiast przeważają chrześcijanie.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.