Z wewnętrznej kontroli Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie wynika, że Brunon K. nie miał dostępu do materiału wybuchowego w ilości umożliwiającej zamach na polski parlament - donosi "Gazeta Polska Codziennie".
Nie potwierdziły się doniesienia medialne, wskazujące, że Brunon K., domniemany zamachowiec przygotowujący zamach na Sejm i Senat, przetrzymywał materiały wybuchowe na terenie uniwersytetu.
Brunon K. jako wykładowca uczelni, miał wykorzystywać fakt, że laboratoria uniwersytetu posiadały dostęp do substancji promieniotwórczych i wybuchowych. W związku z doniesieniami rektor UR prof. dr hab Włodzimierz Sady zlecił kontrolę uczelni ze szczególnym uwzględnieniem Katedry Chemii i Fizyki, w której pracował Brunon K. Dwie kontrole nie wykazały nieprawidłowości.
Wyników kontroli nie chce komentować prokuratura. "Do chwili obecnej w śledztwie dotyczącym Brunona K. przesłuchano już kilkadziesiąt osób i przesłuchania są kontynuowane. Prokuratura oczekuje też na zamówione opinie biegłych z zakresu m.in. balistyki, badań komputerowych, daktyloskopii, chemii i materiałów wybuchowych oraz biologii" - mówi Piotr Kosmaty, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
Unijne decyzje dotyczące tych regulacji nie będą implementowane do czeskiego prawa.
Ale producenci samochodów od 2035 r. musieli spełnić wymóg redukcji emisji CO2 o 90 proc.
"To wielki zaszczyt stać tu dzisiaj i odbierać tę nagrodę w imieniu ojca".
Złożyła je I prezes Sądu Najwyższego. Nie zostało jeszcze rozpatrzone.