Z wewnętrznej kontroli Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie wynika, że Brunon K. nie miał dostępu do materiału wybuchowego w ilości umożliwiającej zamach na polski parlament - donosi "Gazeta Polska Codziennie".
Nie potwierdziły się doniesienia medialne, wskazujące, że Brunon K., domniemany zamachowiec przygotowujący zamach na Sejm i Senat, przetrzymywał materiały wybuchowe na terenie uniwersytetu.
Brunon K. jako wykładowca uczelni, miał wykorzystywać fakt, że laboratoria uniwersytetu posiadały dostęp do substancji promieniotwórczych i wybuchowych. W związku z doniesieniami rektor UR prof. dr hab Włodzimierz Sady zlecił kontrolę uczelni ze szczególnym uwzględnieniem Katedry Chemii i Fizyki, w której pracował Brunon K. Dwie kontrole nie wykazały nieprawidłowości.
Wyników kontroli nie chce komentować prokuratura. "Do chwili obecnej w śledztwie dotyczącym Brunona K. przesłuchano już kilkadziesiąt osób i przesłuchania są kontynuowane. Prokuratura oczekuje też na zamówione opinie biegłych z zakresu m.in. balistyki, badań komputerowych, daktyloskopii, chemii i materiałów wybuchowych oraz biologii" - mówi Piotr Kosmaty, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
Do zdarzenia doszło w niedzielę w świątyni Wat Rat Prakhong Tham w prowincji Nonthaburi.
Sześć osób zginęło. W kierunku ukraińskiej stolicy zostały wystrzelone m.in. rakiety balistyczne.
Postęp perinatologii sprawił, że lekarze diagnozują i leczą dzieci w łonie matki.
Najnowszy raport UNICEF opublikowany z okazji Światowego Dnia Dziecka.
Brak wiedzy o zarządzeniach narzucanych przez Rzeszę lub ich ignorowanie nie przystoi Jad Waszem
Władze Litwy poinformowały, że chodzi o rodzaj "ataku hybrydowego".
Powodem są zerwane przez konary linie energetyczne oraz ich oblodzenie.
Spory terytorialne zostałyby rozstrzygnięte dopiero po zawieszeniu broni