Sąd Okręgowy utrzymał decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa przeciwko byłemu już naczelnemu "Trybuny", za dopuszczenie w 1997 r. do druku tekstu, w którym papieża Jana Pawła II nazwano "prostackim wikarym".
Tym samym sąd oddalił zażalenie pełnomocników składających doniesienie o przestępstwie - ks. prałata Zdzisława Peszkowskiego oraz Stowarzyszenia Rodzin Katolickich - na postanowienie stołecznej Prokuratury Rejonowej, która umorzyła to śledztwo "z powodu braku znamion czynu zabronionego". Umorzenie nastąpiło już po tym, gdy prokuratura postawiła red. Wojciechowi Pieleckiemu, wówczas zastępcy naczelnego dziennika, zarzut naruszenia prawa prasowego przez dopuszczenie do opublikowania "materiału prasowego zawierającego znamiona przestępstwa". Poniedziałkowa decyzja sądu oznacza, że składającym doniesienie pozostała możliwość złożenia prywatnego aktu oskarżenia, do którego prokuratura - jako oskarżyciel publiczny - nie musi się przyłączyć. W "Trybunie" z listopada 1997 r. ukazał się artykuł "Joannes Paulus dixit", autorstwa nieżyjącego już Zbigniewa Wiszniewskiego. W tekście tym Jana Pawła II nazwano "prostackim wikarym", a jedną z jego wypowiedzi określono jako "niechlujną i bełkotliwą". "Jak temu człowiekowi, który w rzeczywistości nigdy nie przestał być prostackim wikarym z Niegowicia, nie wstyd tak kompromitować siebie (o to najmniejsza), związku religijnego, któremu szefuje i narodu, do którego niegdyś należał" - brzmiała konkluzja artykułu. "Trybuna" przepraszała za tekst dwa razy. Artykuł wywołał powszechne oburzenie. Początkowo stołeczna prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, czego żądały stowarzyszenia katolickie i liczne osoby prywatne. Odwołały się one do Sądu Okręgowego w Warszawie, który w lipcu 1999 r. uwzględnił zażalenie i nakazał wszczęcie śledztwa. Od tego czasu toczyło się ono "w sprawie", a nie przeciwko komuś. We wrześniu 2000 r. w prokuraturze zapadła decyzja o postawieniu Pieleckiemu zarzutu dopuszczenia do "opublikowania materiału prasowego zawierającego znamiona przestępstwa". Za taki czyn prawo prasowe przewiduje grzywnę albo karę ograniczenia wolności. Jednocześnie prokuratura ustaliła, m.in. na podstawie opinii biegłych z dziedziny prawa prasowego i religioznawstwa, że autor artykułu dopuścił się przestępstwa "znieważenia osoby stojącej na czele Kościoła katolickiego", ale postępowanie wobec niego musiała umorzyć wobec jego śmierci w 1999 r. (prawo nie ściga nieżyjących). Z postawieniem zarzutu redaktorowi "Trybuny" prokuratura czekała na uprawomocnienie się decyzji o umorzeniu wątku śledztwa dotyczącego Wiszniewskiego. Za obrażanie uczuć religijnych osób wierzących grozi grzywna, ograniczenie wolności lub do 2 lat więzienia. Kilka miesięcy później prokuratura umorzyła to śledztwo, dochodząc do wniosku, że nie popełniono przestępstwa. Tę decyzję zaskarżyli do sądu autorzy doniesienia o popełnieniu przestępstwa. W poniedziałek 9 grudnia domagali się przed Sądem Okręgowym w Warszawie uchylenia decyzji prokuratury i nakazania kontynuacji śledztwa. "Niewniesienie aktu oskarżenia w tej sprawie uważamy za oburzające. Jeśli w naszym kraju nie chroni się najwyższego autorytetu moralnego, jakim jest Papież, to potem ludzie pozwalają sobie na warcholstwo i poniżanie innych" - mówił dziennikarzom mec. Tadeusz Szymański, występujący w imieniu Stowarzyszenia Polskich Prawników Katolickich. Po niejawnym posiedzeniu sąd oddalił zażalenie i utrzymał decyzję prokuratury. Poinformował o tym PAP sędzia Wojciech Małek, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie. "Trybuna" przegrała już w I instancji proces cywilny z ks. Peszkowskim. Kapelan Rodzin Katyńskich pozwał wydawcę "Trybuny" - spółkę "Ad Novum", ówczesnego redaktora naczelnego Janusza Rolickiego oraz autora tekstu. 83-letni ks. Peszkowski domagał się przeprosin i wpłaty 100 tys. zł na cel dobroczynny. Sąd orzekł, że "Trybuna" ma przeprosić Jana Pawła II, wpłacić 20 tys. zł zadośćuczynienia dla Caritas i ponieść koszty procesu. Na rozpatrzenie czeka już apelacja gazety.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.