- Jeśli uda nam się wyjaśnić "sprawę Rywina", to być może przerwiemy zmowę milczenia wokół korupcji - zadeklarował Piotr Niemczycki, wiceprezes Agory, wydawcy "Gazety Wyborczej". Mówił o tym podczas dyskusji w kościele środowisk twórczych w Warszawie.
Polska w "rankingu korupcyjnym" jest po środku listy. Niby to ani dobrze, ani źle. Problem w tym, że ta pozycja się nie poprawia, lecz pogarsza - stwierdził prof. Antoni Kamiński, szef Transparency International Poland. Według niego od 1989 r. zrobiliśmy wiele, by do takiej sytuacji doprowadzić. - Zlikwidowano tzw. "zarząd piąty" w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, zajmujący się ochroną gospodarki. Podobny oddział zamknięto w policji. Do dzisiaj tego nie mogę pojąć - mówił. Porównał to do wybrania się na wycieczkę samochodem, w którym rozmontowano układ hamulcowy. Podkreślił, że korupcja jest problemem państwa i od naprawy państwa trzeba zacząć. - Proste metody niewiele tutaj pomogą. Potrzebna jest dogłębna zmiana - zaznaczył. - Najważniejsza jest egzekucja odpowiedzialności, czyli zdolność społeczeństwa do rozliczania rządzących. Znany socjolog prof. Ireneusz Krzemiński z Uniwersytetu Warszawskiego zauważył, że o problemie korupcji mówi się dopiero od 1993 r. - Ciekawe, że ten moment pokrywa się z wyborami, które wygrała "dawna władza" - zauważył. Prof. Krzemiński docenia rolę mediów w ujawnianiu afer korupcyjnych. - Media uświadomiły społeczeństwu, że problem korupcji jest. Wydaje mi się, że prasa jest jednym z sukcesów naszego społeczeństwa obywatelskiego - podkreślił. Zauważył jednak niebezpieczeństwa, które grożą mediom: upolitycznienie i komercjalizacja. - Na początku lat 90-tych wiele lokalnych mediów ujawniało różne miejscowe afery. Często obrażeni burmistrzowie czy inni urzędnicy cofali dotacje, które te media otrzymywały. Pojawiała się prasa urzędowa, która była oficjalnym głosem ratusza, a prasa niezależna nabierała coraz bardziej charakteru rozrywkowego - wyjaśniał prof. Krzemiński. Przez to lokalne media niezależne stały się mniej krytyczne. Na trudną sytuację mediów lokalnych zwrócił uwagę także Piotr Pytlakowski z tygodnika "Polityka". - Często, gdy jakaś lokalna gazeta ujawni aferę, to sprawa jest kierowana do sądu. Tam nie dość, że proces toczy się latami, to najczęściej w pierwszej instancji dziennikarze przegrywają. Dlaczego? Bo rzecz dzieje się w sądzie, który jest elementem lokalnego układu - wyjaśniał Pytlakowski. Piotr Niemczycki zauważył, że o ile duże media mogą sobie pozwolić na krytyczne teksty i ciąganie po sądach, to media lokalne już nie. Duże media, jak "Rzeczpospolita", Gazeta Wyborcza" czy "Polityka" za krytyczny artykuł wobec jakiejś osoby mogą co najwyżej stracić jednego reklamodawcę i nieco zubożeć. Gazeta lokalna za krytyczny tekst np. o burmistrzu nie otrzyma do druku ogłoszeń gminnych. Dla wielu oznacza to śmierć. Niemczycki jest zaniepokojony także zmową milczenia, która jego zdaniem istnieje wokół tematu korupcji. - Być może jeśli uda nam się wyjaśnić "sprawę Rywina", to przerwiemy to milczenie - podkreślił. Spotkanie przygotowała redakcja dziennika "Rzeczpospolita". Przed dyskusją duszpasterz środowisk twórczych ks. Wiesław Niewęgłowski odprawił Mszę św. w intencji dziennikarzy.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.