Kościół katolicki w Rosji pilnie potrzebuje pomocy - wynika ze spotkania biskupów tego kraju z przedstawicielami międzynarodowej organizacji pomocy "Renovabis" we Fryzyndze (Niemcy).
W spotkaniu wzięli udział ze strony rosyjskiego Kościoła: abp Tadeusz Kondrusiewicz z archidiecezji Matki Bożej w Moskwie, bp Joseph Werth z diecezji Przemienienia Pańskiego w Nowosybirsku oraz bp Cyryl Klimowicz z diecezji św. Józefa w Irkucku. Obok przedstawicieli "Renovabis" w rozmowach uczestniczyli przedstawiciele międzynarodowej organizacji "Kirche in Not/Ostpriesterhilfe" (Kościół w Potrzebie/Pomoc Księżom na Wschodzie) oraz reprezentanci Konferencji Biskupów Włoch i USA. Na zakończenie rozmów wystosowano komunikat. Zdaniem biskupów Kościół katolicki w Rosji znajduje się obecnie w bardzo ważnej fazie swojego rozwoju i pilnie potrzebuje systematycznej pomocy. Biskupi podkreślili, że katolicy w tym kraju żyją w "ekstremalnej diasporze". Wskazali na pogłębiającą się cały czas ciężką sytuację materialną wielu wiernych, rozproszonych po olbrzymim terytorium Rosji, a także na poczucie niepewności wielu księży obcokrajowców tam pracujących, co negatywnie odbija się ich pracy duszpasterskiej. Zdaniem biskupów największą troskę wzbudza prawna sytuacja księży i zakonników z zagranicy, którzy często mają problemy z przedłużeniem, czy też otrzymaniem wiz pobytowych w Rosji. Ponadto nadal brakuje rodzimych kapłanów. Sytuację materialną duchowieństwa rosyjscy biskupi określili jako trudną. Podczas rozmów we Fryzyndze mówiono także o wspieraniu ponaddiecezjalnych projektów, wśród których za najważniejsze uznano utrzymanie seminarium duchownego w Petersburgu. Biskupi z umiarkowanym optymizmem poinformowali rozmówców, że w ostatnim czasie na terenie Rosji relacje Kościoła katolickiego z Kościołem prawosławnym uległy pewnemu polepszeniu, choć daleko im jeszcze do normalności.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.