Amerykańska fundacja, planująca zorganizowanie załogowego przelotu blisko Marsa, poinformowała, że w misji tej mieliby uczestniczyć mężczyzna i kobieta, a przy ich wybieraniu preferowane będą pary małżeńskie.
Przedsięwzięcie to chce zrealizować fundacja Inspiracja Mars utworzona przez multimilionera Dennisa Tito, który w roku 2001 roku zapłacił 20 mln dolarów za turystyczny lot na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Zakłada się, że szacowane na ponad miliard dolarów koszty marsjańskiej podróży pokryją prywatni darczyńcy i sponsorzy, a sam Tito zadeklarował sfinansowanie zaplanowanych na dwa lata wstępnych prac projektowych nad systemem podtrzymywania życia i inną aparaturą statku.
Z uwagi na wymaganą dla misji najkorzystniejszą pozycję Ziemi względem Marsa statek powinien wystartować 5 stycznia 2018 roku lub w ciągu następnych kilku dni. Podobne ustawienie obu planet powtórzy się dopiero w 2031 roku. Po 228 dniach lotu statek minąłby Czerwoną Planetę w odległości około 250 kilometrów i nie zmieniając swej dotychczasowej orbity po dalszych 273 dniach powróciłby na Ziemię. Cały lot trwałby w ten sposób 501 dni.
"Jeśli nie zrealizujemy tego w roku 2018, zamierzamy podjąć wyzwanie w roku 2013" - powiedział Tito agencji Reuters.
Wynosząca około 600 stóp sześciennych (17 metrów sześciennych) kubatura projektowanego statku zapewni przestrzeń życiową dwuosobowej załodze. Planujący misję zamierzają wysłać ku Marsowi mężczyznę i kobietę - a najchętniej parę małżeńską, która lepiej zniosłaby długotrwałą izolację.
Statek ma być wyposażony w systemy, jakich używa amerykańska Państwowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA), co zapewni zamknięty obieg powietrza i wody na pokładzie - ale przy obniżonych normach eksploatacyjnych. "Ma to być bardzo oszczędnościowa misja. Nie trzeba koniecznie przestrzegać wszystkich wytycznych NASA w sprawie jakości powietrza i jakości wody. Ma to być podróż na Marsa w stylu Lewisa i Clarka" - powiedział techniczny szef projektu Taber MacCallum nawiązując do pionierskiej ekspedycji badawczej na obecny północny zachód Stanów Zjednoczonych w pierwszych latach XIX wieku.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.