Reklama

Ktoś tu kręci

Prawomocny wyrok zapadł ponad dwa miesiące temu. Ale ksiądz Tadeusz Niziołek z Nowej Wsi Czudeckiej, skazany na karę trzech lat pozbawienia wolności za śmiertelne przejechanie dziecka i nieudzielenie pomocy po wypadku, w więzieniu nie siedzi - donosi oburzona Trybuna. Po czym przystępuje do uogólnień.

Reklama

W zeznaniach odczytanych na rozprawie w Strzyżowie (wśród 40 podobnych, złożonych przez księży i innych świadków) biskup stwierdził, że on również jechał za TIR-em. I tę ciężarówkę wyprzedził dopiero w Babicy. O wypadku zaś dowiedział się na drugi dzień wieczorem. Rodzice Ani natomiast są święcie przekonani, że już rano słyszeli w radiowej transmisji mszy, jak biskup modlił się za duszę ich dziecka. Mechanik, który dwa dni po wypadku wymieniał olej w aucie biskupa, zeznał, że nie zauważył, by samochód był uszkodzony. Policjanci, którzy po kilku tygodniach badali tego poloneza też nie znaleźli "żadnych mikrośladów". - A jakie ślady i jakim dowodem mogła być na przykład świeczka, którą Ania miała w ręku, bo szła do kościoła na apel majowy? - zastanawia się ojciec Ani. - Może na tej świeczce, dziwnie zaginionej, były jakieś ślady lakieru auta, które potrąciło nasze dziecko. Sylwester Betleja przypomina, że w niektórych kościołach odczytywano list z kurii i piętnowano prasę, która oczerniała biskupa. - Ludzie wychodzili, albo nawet gwizdali, jak to słyszeli - mówi ojciec Ani i powtarza kolejny raz: - Ksiądz Niziołek nawet gdyby był głuchy, to by przecież usłyszał, że roluje nasze dziecko swoim seatem, gdy wlókł Anię pod spodem tego auta. A wszyscy księża, którzy jechali w kolumnie, omijali to miejsce, jakby pies albo kura leżała zabita na drodze, a nie dziecko. Proboszcz z Połomii też przejechał i się nie zatrzymał. Dwaj księża uczynili to tylko na chwilę, ale też zaraz odjechali. Rodzice Ani przeżywają wciąż od nowa tamten wypadek. Ojciec mówi, że zdarzają się wypadki, gdy ktoś wpadnie pod samochód. Ale Ania była zawsze aż nadmiernie ostrożna, gdy przechodziła przez drogę. Zginęła. - Zabił i uciekł - Sylwester Betleja nie szczędzi mocnych słów, gdy ocenia, co się dzieje ze sprawcami wypadku. Czy ksiądz zostanie zmuszony do odbycia kary? Czy znajdą się świadkowie, którzy widzieli samochód, który pierwszy potrącił Anię? Po przeczytaniu tego tekstu nie wiadomo, czyje drogi są bardziej kręte: polskiego wymiaru sprawiedliwości czy dziennikarzy Trybuny. Porozmawiaj o tym na FORUM

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Czwartek
noc
0°C Czwartek
rano
3°C Czwartek
dzień
3°C Czwartek
wieczór
wiecej »

Reklama