Wangari Maathai w pełni zasłużyła na Pokojową Nagrodę Nobla - twierdzi włoski misjonarz w Afryce, o. Giulio Albanese.
Jego zdaniem "uchwyciła ona wagę ekologii dla harmonijnego rozwoju Afryki", a także związek między ochroną środowiska a obroną praw człowieka. Przed mikrofonami Radia Watykańskiego założyciel misyjnej agencji Misna, który poznał tegoroczną laureatkę w Nairobi, powiedzial: - Kiedy ją spotkałem kilka lat temu, powiedziała mi, że jednym z paradoksów jej ojczyzny - Kenii jest fakt, że wiele ludzi mieszka w slumsach: nie zapominajmy, że stolica, Nairobi, ma ich setki. Otóż ona skomentowała to tak: "W naszym kraju wiele osób żyje w barakach, jak zwierzęta w klatkach, podczas gdy zwierzęta mogą swobodnie hasać na prawo i lewo podczas safari" - powiedział misjonarz. Przypomniał, że Maathai działała w opozycji za reżimu prezydenta Arapa Moia. - Wierzyła zawsze w debatę polityczną i z tego względu jest postacią oświeconą - dodał o. Albanese. Podkreślił potrzebę dowartościowania kobiety w Afryce, a nagroda Nobla jest wyrazem "międzynarodowego uznania dla wkładu kobiet afrykańskich w res publica, w dobro wspólne na kontynencie rozdzieranymi tyloma cierpieniami". Wangari Maathai jest pierwszą kobietą z doktoratem z biologii w Afryce Wschodniej i Środkowej. W latach 70. zasadziła kilka drzewek w ogródku za domem. Z tej malej inicjatywy wyrósł Ruch Zielonego Pasa, w którym przez blisko 30 lat zmobilizowała kobiety afrykańskie do zasadzenia 30 mln drzew, by przeciwdziałać pustynieniu Kenii. Przy okazji stworzyła dziesiątki tysięcy miejsc pracy i dała kobietom poczucie, że i one coś mogą.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.