Reklama

Proboszcz i jego helikopter

O proboszczu, który ma helikopter napisała Gazeta Współczesna.

Reklama

– Ja tam bym nigdy nie wsiadła. Nawet, gdyby od tego zależało ostatnie namaszczenie – zastrzega się starsza kobieta. W najbliższym czasie proboszczowi nie grożą podniebne eskapady. Śmigłowiec nie jest dopuszczony do użytku w ruchu cywilnym. Ani ksiądz, ani gosposia nie mają też uprawnień potrzebnych do zasiadania za sterami powietrznego statku. – Tyle aluminium się marnuje. Sprzedałbym na złom i żyłbym jak panisko – mówi mężczyzna w fantazyjnie przekrzywionej czapce, którego głos zdradza, że zdążył już wychylić kilka „głębszych”. Precz z moich oczu! Leje jak z cebra. Z daleka widoczny drewniany dom. Na podwórzu pomalowany w ochronne barwy śmigłowiec z farbą łuszczącą się z biało-czerwonych szachownic. Wokół krążą dwa niewielkie psy, za ogrodzeniem pasie się kilka koni. Frontowe drzwi zamknięte na głucho. Na werandę od podwórza wybiega bosa niewiasta w ortalionowej kurtce. – Czego tu szukacie? Idźcie precz! – wykrzykuje w liczbie mnogiej, bo akurat pojawiła się również ekipa z „SuperExpressu”. – Kupiłam, bo chciałam. Miałam pieniądze. Wy też możecie kupić. Poczytajcie ogłoszenia. Wojsko sprzedaje nie tylko helikoptery. Czołg albo rakietę też można kupić – denerwuje się pani Krystyna. Informuje, że proboszcza nie ma, ale po powrocie i tak nie będzie z nikim rozmawiać. – Ciągle szukacie sensacji. Kiedyś pisaliście, że siano było w kościele i ksiądz musiał później tłumaczyć się przed biskupem – narzeka. Na podwórze wjeżdża biały bus. Wysiada ksiądz Jacek Brzósko. – Nie będzie z wami rozmawiał! – jeszcze raz krzyczy gosposia. Duchowny, rzeczywiście, do pogaduszek nieskory, ale wykazuje chrześcijańskie miłosierdzie. Pozwala obejrzeć helikopter z bliska, zaprasza też na werandę domu, bo deszcz ciągle pada. Jednak ani on, ani właścicielka śmigłowca nie chcą zdradzić szczegółów transakcji. Kupili od wojska, zapłacili niewiele, mniej niż za porządny samochód. Maszyna jest sprawna, ale w najbliższym czasie nie wzbije się w powietrze. – Za dużo formalności, za dużo trzeba pieniędzy, żeby zdobyć uprawnienia pilota. Może w przyszłości, jeśli dobrzy ludzie pomogą – zastanawia się kapłan. Gosposia daje do zrozumienia, że audiencja skończona. Mieszkańcy Kolnicy i okolic nowe hobby księdza traktują dość wyrozumiale. Helikopter zdążyli obejrzeć już prawie wszyscy, sensacja zwietrzała. Przyznają raczej zgodnie, że ksiądz nie jest pazerny, zdarza się, że nawet pomaga najbiedniejszym. – Niech fruwa z gosposią do woli, jeżeli lubią – śmieje się rolnik z Rzepisk. – To żaden grzech.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
3°C Niedziela
dzień
4°C Niedziela
wieczór
wiecej »

Reklama