Dzisiaj ks. biskup Zygmunt Pawłowicz kończy 77 lat. Wiek emerytalny osiągnął już dwa lata temu i nikt nie wątpi, że w tym roku przejdzie na zasłużony odpoczynek - twierdzi Dziennik Bałtycki.
To oznacza, że metropolita gdański będzie miał nowego zastępcę. Z informacji, jakie uzyskaliśmy wynika, że poszukiwania idealnego kandydata na biskupa pomocniczego trwają już od dawna - na razie bezskutecznie. Prawo kanoniczne, które szczegółowo reguluje procedurę mianowania nowego biskupa, mówi wyraźnie - kandydat musi się odznaczać nie tylko niezachwianą wiarą, dobrymi obyczajami, pobożnością itp., lecz także dobrą opinią, doktoratem lub przynajmniej licencjatem z Pisma Świętego, teologii lub prawa kanonicznego, ewentualnie "prawdziwą biegłością w tych dyscyplinach". Poza tym kandydat musi mieć skończone 35 lat i co najmniej od pięciu lat być kapłanem. Kandydatów do Watykanu zgłasza urzędujący biskup - proponuje trzy osoby. Wniosek najpierw trafia do nuncjusza apostolskiego, a ten przeprowadza wywiad - konsultuje kandydatury z innymi księżmi. Wszystko odbywa się w tajemnicy. Ostateczną decyzję podejmuje Watykan. Z informacji, jakie udało nam się zebrać wynika, że w archidiecezji gdańskiej opisana procedura trwa od dawna. Do arcybiskupa Józefa Kowalczyka, nuncjusza apostolskiego w Polsce, trafiły już kandydatury pomorskich kapłanów. Głośno mówi się o dwóch - księdzu doktorze Jacku Bramorskim, rektorze Seminarium Duchownego w Gdańsku, a także ks. Ryszardzie Kasynie, przewodniczącym Gdańskiego Trybunału Metropolitalnego. Coraz częściej w archidiecezji gdańskiej mówi się, że nowy biskup będzie pochodził z "zewnątrz". W tym przypadku najczęściej pada nazwisko biskupa Piotra Libery, sekretarza Konferencji Episkopatu Polski.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.