Co najmniej sześć osób zginęło w powodzi, jaka nawiedziła stolicę Argentyny, Buenos Aires. We wtorek, w ciągu zaledwie dwóch godzin, spadło tam 110 mm deszczu. Była to jedna z największych ulew w tym mieście od ponad 100 lat.
Pod wodą o głębokości ponad metra znalazły się dzielnice Saavedra, Nunez i Belgrano w północnej części miasta. "Z okna mojego mieszkania na drugim piętrze zobaczyłem, że mój samochód odpłynął 100 metrów dalej" - powiedział niemieckiej agencji dpa jeden z mieszkańców argentyńskiej stolicy.
Dopiero po czterech godzinach od ustania deszczu, woda zaczęła powoli opadać. Nadal prądu nie ma w 11 dzielnicach.
Burmistrz Mauricio Macri obciążył odpowiedzialnością za skutki powodzi rząd federalny, który odmówił przyznania miastu pieniędzy na rozbudowę podziemnych kanałów odpływowych. (PAP)
sp/
13526908
Prokuratura zarzuciła im pomocnictwo w nielegalnym przekroczenia granicy.
Rząd "dezaktywował" m.in Facebooka, YouTube'a, LinkedIn, X i Reddita.
WHO wezwała talibów do zniesienia ograniczeń dla pracownic medycznych po trzęsieniu ziemi.
Aresztowano dziesiątki osób - poinformowała rzeczniczka Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego.