Co było przyczyną takiego zniszczenia samolotu, który 10 kwietnia rozbił się pod Smoleńskiem? Narzuca się odpowiedź, iż doszło do wybuchu - mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Trzy lata po katastrofie smoleńskiej możemy powiedzieć, co się na pewno nie stało: to, co "podaje oficjalna wersja zdarzeń zaordynowana przez MAK i przyjęta przez komisję powołaną przez premiera Tuska" - ocenia szef PiS. "Możemy powiedzieć też na pewno, że samolot nie mógł się rozbić z takich powodów, jakie są podawane - mówię tu o brzozie" - dodaje.
Według Kaczyńskiego "nie ma również wątpliwości co do tego, że gdyby rzeczywiście uderzył w podłoże z taką prędkością, co do której nie ma sporu - 9 m na sekundę, czyli tyle, ile przy normalnym lądowaniu - to o żadnym rozpadzie na tysiące części nie mogło być mowy". Jest nawet wysoce prawdopodobne, że nawet by nie pękł - mówi.
"W takiej sytuacji pytanie o to, co naprawdę stało się w pobliżu lotniska w Smoleńsku, nasuwa się samo. Co było przyczyną tak nieprawdopodobnego zniszczenia samolotu? Narzucającą się odpowiedzią jest stwierdzenie, że doszło do wybuchu" - zaznacza.
Prezes PiS nie chce spekulować, kto mógł przygotować wybuch. Ale wiem, że gdybym był prokuratorem badałbym przynajmniej kilka hipotez dot. sprawców - mówi.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.