Ojciec Hejmo wpadł w pułapkę specsłużb PRL-u. Przekazywał komunistom informacje o Kościele, myśląc, że pomaga agentom z Europy Zachodniej - donosi Życie Warszawy.
Dominikanin został zwerbowany przez SB prawdopodobnie na początku lat 70. – Pierwsze wzmianki o kontaktach dotyczą jego pracy w dominikańskim miesięczniku „W Drodze”. W teczce Hejmo są materiały wskazujące na współpracę z SB przed wyjazdem ojca do Watykanu – mówi Marek Lasota z krakowskiego IPN. Ustaliliśmy, że SB „przekazała” Hejmo peerelowskiemu wywiadowi w 1979 r. Zakonnik nie znalazł pracy w watykańskim radiu. Wtedy zgłosił się do niego agent polskiego wywiadu. – Zwerbowanie Hejmo było jedną z najbardziej udanych akcji wywiadu PRL. Oficerowie dotarli do zakonnika, udając agentów BND, czyli zachodnioniemieckiego wywiadu. Dominikanin współpracował, nie wiedząc, że pomaga komunistom – twierdzi nasz informator. Jak poinformowała IAR, w dokumentach wywiadu, które trafiły do IPN, jest ponad 20 pokwitowań odbioru pieniędzy przez Hejmo. – Po przyjeździe do Watykanu miałem problemy finansowe i dostawałem pieniądze od różnych ludzi – przyznaje o. Hejmo. Zakonnik opracowywał dla SB m.in. sylwetki duchownych. Dokumenty dawał zaprzyjaźnionemu Niemcowi – prawdopodobnie agentowi wywiadu. Wczoraj Hejmo przeszedł do kontrataku. – To jest większa robota, bo ja jestem początkiem. Donoszą mi dobrze poinformowani księża, że szykuje się jeszcze jedna wielka afera, której celem ma być zburzenie wielkiego mitu Jana Pawła II – twierdzi Hejmo.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.