Drodzy Siostry i Bracia
1. W liście apostolskim „Porta fidei”, ogłaszającym Rok Wiary, papież Benedykt XVI pisze o głębokim kryzysie wiary, który „dotknął wielu ludzi” (PF 2). Niewątpliwie o kryzysie takim możemy mówić również w Polsce, której nie omija kryzys cywilizacji zachodniej, a w jego ramach – kryzys chrześcijaństwa. Z pewnością u podstaw tego kryzysu leży m.in. powszechny relatywizm, odrzucający istnienie wartości absolutnych i niezmiennych w każdej dziedzinie ludzkiego życia, zwłaszcza zaś na płaszczyźnie moralnej i religijnej. Prowadzić on może do przekonania o równości wszystkich religii czy systemów moralnych oraz do wyborów opartych na zasadach demokratycznych czy na subiektywnym przekonaniu, nie zaś na racjach obiektywnych i metafizycznych czy objawionych, a w konsekwencji do porzucenia chrześcijaństwa. Sprzyja temu dość powszechne dziś, także w naszym kraju, negatywne nastawienie do chrześcijaństwa, a nawet otwarta walka z nim.
Nierzadko jednak wyznawca Chrystusa staje w obliczu zagrożeń wiary, z których zdaje sobie sprawę w zbyt małym stopniu, a które ostatecznie także mogą zakończyć się poważnym kryzysem wiary.
Dzieje naszej religii obfitują bowiem w doświadczenia dialogu międzyreligijnego oraz tzw. inkulturacji i akomodacji, tj. przyjmowania do chrześcijaństwa różnych elementów i wartości tkwiących w religiach niechrześcijańskich i w ukształtowanych pod ich wpływem kulturach. Religie te także są wyrazem poszukiwania człowieka przez Boga i Boga przez człowieka; postrzeganie ich jako dzieła czy narzędzia szatana byłoby sprzeczne zarówno z doświadczeniem, jak i z nauką Kościoła, który od Soboru Watykańskiego II dostrzega w nich autentyczne pierwiastki prawdy, dobra i świętości
Ten fragment będzie wykorzystywany przez wszelkiej maści sekty do usprawiedliwienia ich działalności wśród katolików.
A dokument, cóż, słuszny jak najbardziej, ale momentami ma się wrażenie, jakby ktoś napisał, że zło jest na świecie, ale już nie bardzo chciał pokazać palcem o czym konkretnie mówi.
jesteście spóźnieni o kilka lat.To nie zwykli ludzie są nieświadomi zagrożeń, ale Wy Biskupi. Reagujecie o wiele lat za późno, gdzie dotąd byliście, aby strzec powierzonej Wam Owczarni?. Piszecie,że sytuacja nie jest nowa w Kościele,bo i w pierwszych wiekach chrześcijaństwa istniały tego typu zjawiska, tak, ale w środowisku pogańskim, a nie wewnątrz wspólnot chrześcijańskich, nie wśród ochrzczonych.Iluż Biskupów było informowanych,że medytacje Dalekiego Wschodu nie są do pogodzenia z Duchem Jezusa Chrystusa,a nie reagowaliście! To jest wielka odpowiedzialność. Dlaczego pozwalacie,aby w Kościele propagowano medytacje zen.To ludzie świeccy są bardziej świadomi zagrożeń, bo to oni odważnie przeciwstawiali się złym zjawiskom w Kościele.Wasza odpowiedzialność jest wielka, bo nie strzegliście czystości wiary !!!