Reklama

"Pierwsza bitwa Benedykta XVI"?

Referendum w sprawie sztucznego zapłodnienia, które odbędzie się w niedzielę i poniedziałek, dotyczy niewielkiej części Włochów. Jednak stawką w grze jest znaczenie i wpływ Kościoła katolickiego - ocenia Gazeta Wyborcza w artykule zatytułowanym "Pierwsza bitwa Benedykta XVI".

Reklama

Włoscy radykałowie, inicjatorzy referendum, od lat są w pierwszym szeregu podobnych potyczek - to między innymi dzięki nim w latach 70. Włosi wymogli na rządzącej chadecji ustawę umożliwiającą rozwody. Walczyli też o dostępność aborcji, którą od 1978 r. można we Włoszech dokonywać bez ograniczeń do 90. dnia od poczęcia, skądinąd w sprzeczności z ustawą nr 40. Głos Kościoła Kampania referendalna nabrała rumieńców, gdy włączył się do niej włoski Kościół katolicki: najpierw przewodniczący Episkopatu kard. Camillo Ruini, a potem sam Benedykt XVI. - Życie ludzkie nie może być środkiem, ale zawsze celem - przypomniał papież włoskim biskupom. A ci wezwali katolików, by zbojkotowali głosowanie, licząc na to, że nie osiągnie się wymaganych 50 proc. frekwencji i ustawa pozostanie bez zmian. Zdaniem watykanistów interwencja Benedykta XVI to pierwszy etap krucjaty w obronie wartości chrześcijańskich, jaką papież zamierza przeprowadzić w dechrystianizującej się Europie. Włochy mają być tej krucjaty przyczółkiem. Mówi się też o tym, że następnym celem Kościoła będzie zakaz aborcji. Jednak zaskakująco duża część Włochów, w tym również ci, którzy określają się jako katolicy, przyjęli wskazania biskupów z mieszanymi uczuciami. Według niedawnego sondażu 63 proc. Włochów nie chce, by przywódcy religijni wypowiadali się na tematy dotyczące polityki. Jednocześnie prawie 80 proc. twierdzi, że religia jest dla nich ważna, choć do Kościoła chodzi regularnie tylko 22 proc. Socjologowie zwracają uwagę, że Włosi przeżywają wiarę jako coś prywatnego, nienależącego do sfery publicznej. Referendalna taktyka hierarchów kościelnych została także skrytykowana przez tę część środowisk katolickich, które uważają, że wezwanie do bojkotu nie jest godne Kościoła, bo obowiązkiem katolików jako obywateli jest pójście do urn, by potwierdzić swój wybór w obronie życia. Jednak dla przeciwników angażowania się Kościoła w życie publiczne jego interwencja w kwestii sztucznego zapłodnienia jest niebezpiecznym precedensem. - Kościół ma prawo wypowiadania się w kwestiach etycznych, ale nie powinien działać jak partia polityczna - mówi radykał Cappato. - Dostaje pieniądze odliczane przez podatnika od podatku, jest także finansowo wspierany przez państwo. W tej sytuacji nie powinien wyrażać swojego poparcia dla jednej opcji - dodaje Cappato. Zdaniem Luisy Santolini takie postawienie sprawy "to czysta ideologia": - Nie przepuszczą okazji, żeby nie zaatakować papieża i Kościoła. Sprawa życia to nie tylko kwestia religijna, lecz etyczna - mówi. Tradycja i wpływy W powojennej historii Włoch Kościół katolicki i Watykan długo odgrywały znaczącą rolę: przez ponad 40 lat krajem rządziła Chrześcijańska Demokracja utrzymująca z Watykanem zażyłe stosunki. "Niektórzy z nas, ci, którzy wspólnie z Pawłem VI działali w katolickim ruchu studenckim, nazywali go don Giobatta" - wspominał niedawno na łamach tygodnika "L'Espresso" były chadecki prezydent Włoch Francesco Cossiga.

Więcej na następnej stronie
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
2°C Wtorek
noc
1°C Wtorek
rano
3°C Wtorek
dzień
3°C Wtorek
wieczór
wiecej »

Reklama