W związku z protestami mieszkańców Miasteczka Śląskiego i publikacjami prasowymi, dotyczącymi odwołania administratora miejscowej parafii ks. Grzegorza Dewora, biskup gliwicki Jan Wieczorek wydał oficjalny komunikat. **Przyślij nam swój komentarz pod adres wiara@wiara.pl**
No i teraz to ja się wzburzyłem. W naiwności swojej myślałem dotąd, że Kościół jest wspólnotą wiernych. Nauczyli mnie tego księża, których spotykałem na mojej drodze, ale wychodzi na to, że ucząc tego, bluźnili jako i ja. W rozumieniu tych dzwoniących do mnie proboszczów, a pewnie nie tylko ich, Kościół jest bowiem Bożą trzodą, która ma podążać karnie za głosem swojego pasterza. A komu się ta karność nie podoba albo śmie o coś poprosić lub zapytać, ten wichrzyciel, heretyk i prowokator. Jednemu i drugiemu dzwoniącemu proboszczowi głos nawet nie zadrżał, gdy broniące swojego kapłana setki ludzi odsądzali od czci i wiary. Mnie, profanowi, przypominała się ewangeliczna przypowieść o radości dobrego pasterza z powodu jednej odnalezionej owieczki, a wyglądało, że żaden z tych proboszczów nawet nie kiwnąłby palcem za całkiem sporym stadem. Przy rozmowie z pierwszym proboszczem próbowałem jakoś ratować resztki mojej mocno nadszarpniętej wiary w to, że Kościół jest wspólnotą, ale gdym tylko się odezwał o potrzebie chrześcijańskiej miłości i wybaczania, usłyszałem, żem bezczelny. Teraz wzburzyłem się już na całego! Ba! Aż się zgorszyłem! I przypomniałem sobie, że biada tym, przez których zgorszenie przychodzi. Ale tego już mój gorszyciel nie chciał słyszeć i się rozłączył. Szkoda, bo by usłyszał też, że mu po chrześcijańsku wybaczam. Obaj proboszczowie - przez chrześcijańskie miłosierdzie nie wspomnę tu ich nazwisk - nie wyciągnęli wniosków z tego, co dopiero obserwowaliśmy w pierwszych dniach po śmierci Jana Pawła II, gdy tłumy ludzi przez nikogo nieprzymuszane przychodziły modlić się do świątyń. Wtedy dla wielu radujących się tym widokiem księży były dowodem, również w Miasteczku Śląskim, na przywiązanie do wiary i Kościoła. Teraz ci sami ludzie, gdy modlą się, a czasami krzyczą w obronie swojego duszpasterza, z tego Kościoła są wypychani. Niektórzy z nich być może rzeczywiście od Kościoła się odwrócą. Kościół da sobie bez nich radę, wszak przeżył już dwa tysiące lat. Gdy nasze świątynie, podobnie jak te na Zachodzie, coraz bardziej świecić będą jednak pustkami, nie zawsze będzie to winą złych ludzi, hipermarketów, telewizji i paskudnego pismaka z "Gazety Wyborczej". Czasami będzie w tym cząstka zasługi jakiegoś proboszcza. Józef Krzyk Przyślij nam swój komentarz pod adres wiara@wiara.pl
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.