Groźna, zakonspirowana sekta przenika do świata polityki i instytucji finansowych. W powiązanych z nią organizacjach działają znani politycy i uczeni - przestrzega Rzeczpospolita.
Istotnym źródłem dochodów sekty były kolejne państwowe instytucje i firmy, w których kierownicze stanowiska pełniła Małgorzata Pawlisz. Zatrudniała w nich członków sekty. - Kiedy kilka lat temu została szefową pracowniczego towarzystwa emerytalnego, od razu zatrudniła członków sekty. Nawet rzecznikiem prasowym był jeden z "uczniów" - mówi jeden z rozmówców "Rz". - Potem oddawali jej zarobione pieniądze. Ludzie-komputery Prawdziwym założycielem i guru sekty jest Romuald Danilewicz, w latach 80. znany działacz młodzieżowy związany z ruchem New Age. Kilka lat temu wycofał się z życia i mieszka w odosobnieniu. Według naszych informacji Danilewicz wyjechał z Polski i osiadł na stałe w Holandii. - W 1984 - 1985 roku zajmował się jogą, a jego pierwsi uczniowie rekrutowali się spośród adeptów kursów karate - mówi Zdzisław Kot, poznański przedsiębiorca, który w tamtych latach zetknął się z Danilewiczem. Najwierniejsi współpracownicy Danilewicza nazywani "nauczycielami" werbowali nowych członków wśród narkomanów, ale także na uczelniach. Właśnie w latach 80. zostało zwerbowanych wielu studentów, którzy dziś cieszą się wysoką pozycją zawodową. Są to często prawnicy, przedsiębiorcy. W połowie lat 80. zwolennicy Danilewicza przedstawiali się jako Studencka Grupa Aktywności, twierdzili nawet, że są związani ze Zrzeszeniem Studentów Polskich. Przyjeżdżali m.in. na koncerty w Jarocinie. Wystąpili w kultowym filmie Piotra Łazarkiewicza "Fala", który opowiadał o fenomenie festiwalu. W filmie w imieniu grupy wypowiada się Małgorzata Pawlisz, która już wówczas zajmowała wysoką pozycję w hierarchii sekty. W opublikowanym w 1987 artykule pt. "Ludzie-komputery" reporter tygodnika "Wprost" napisał: - "Grupa ma strukturę hierarchiczną: charyzmatyczny mistrz, za nim dwóch, trzech bardziej wtajemniczonych i dalej stopniowo do początkujących kadetów. Wszyscy w tym wojskowym zaszeregowaniu czują się dobrze i z autentyczną satysfakcją wykonują nawet najbardziej męczące i pracochłonne zalecenia. Szef nie bez dumy pokazuje swoją trzódkę i napawa się sukcesem. Grupa zrobi to, co on zechce. On ich zaprogramował, a oni realizują wytyczne: ludzie-komputery".
Zgodnie z planami MS, za taki czyn nadal groziłaby grzywna lub ograniczenie wolności.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Szymon Hołownia wybrany z kolei został wicemarszałkiem Sejmu.
Polskie służby mają wszystkie dane tych osób i ich wizerunki.
Rosyjskie służby chcą rozchwiać społeczeństwo, chcą nas wystraszyć.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.