Borussia Dortmund awansowała do finału piłkarskiej Ligi Mistrzów. W rewanżowym meczu półfinałowym przegrała w Madrycie z Realem 0:2 (0:0), jednak w pierwszym spotkaniu przed własną publicznością zwyciężyła 4:1.
Drugiego finalistę wyłoni w środę mecz Barcelony z Bayernem Monachium na Camp Nou. W pierwszym spotkaniu Bawarczycy zwyciężyli 4:0.
Real Madryt - Borussia Dortmund 2:0 (0:0).
Bramki: Karim Benzema (83), Sergio Ramos (88).
Sędziował Howard Webb (Anglia). Widzów: 80 350.
Real: Diego Lopez; Michael Essien, Sergio Ramos, Raphael Varane, Fabio Coentrao (57-Kaka); Luka Modric, Xabi Alonso (67-Sami Khedira); Angel di Maria, Mesut Oezil, Cristiano Ronaldo; Gonzalo Higuain (57-Karim Benzema).
Borussia: Roman Weidenfeller; Łukasz Piszczek, Neven Subotic, Mats Hummels, Marcel Schmelzer; Jakub Błaszczykowski (87-Sebastian Kehl), Ilkay Guendogan, Sven Bender (90+1-Felipe Santana), Mario Goetze (14-Kevin Grosskreutz), Marco Reus; Robert Lewandowski.
We wtorek Borussia poniosła pierwszą porażkę w 12. spotkaniu obecnej edycji Champions League, ale osiągnęła cel, o którym przed rozpoczęciem rywalizacji nikt w Dortmundzie nie marzył. O awansie zdecydowało zwycięstwo przed tygodniem 4:1, kiedy wszystkie bramki dla niemieckiego zespołu zdobył Robert Lewandowski.
Jakub Błaszczykowski, Łukasz Piszczek i Lewandowski znaleźli się we wtorek w wyjściowym składzie. Dwóch z nich dograło mecz do końca, natomiast trener Juergen Klopp zdecydował się zmienić swojego najlepszego snajpera w 87. minucie, by wzmocnić defensywę.
Dopiero po raz drugi w historii LM w finale znaleźli się reprezentanci Polski. Dotychczas jedynym, który dotarł do decydującego spotkania rozgrywek, był Jerzy Dudek. Jego Liverpool sięgnął w 2005 roku po trofeum, pokonując AC Milan w rzutach karnych.
Obie ekipy rozpoczęły rewanż agresywnie. W efekcie już w pierwszym kwadransie kibice obejrzeli kilka okazji pod obiema bramkami.
W czwartej minucie w sytuacji sam na sam z Romanem Weidenfellerem znalazł się Argentyńczyk Gonzalo Higuain, ale niemieckiemu bramkarzowi udało się wybić piłkę na rzut rożny.
Niespełna 10 minut później dał o sobie znać Lewandowski, który oddał strzał z bliska, jednak wprost w bramkarza Diego Lopeza. Po chwili to samo po drugiej stronie boiska zrobił Portugalczyk Cristiano Ronaldo i Weidenfeller popisał się drugą bardzo ważną interwencją.
Od 14. minuty goście musieli sobie radzić bez Mario Goetzego, który nabawił się urazu mięśnia uda. Pomocnika, który od przyszłego sezonu będzie grał w Bayernie Monachium, zmienił Kevin Grosskreutz.
Z czasem sytuacja na boisku uspokajała się, a obie jedenastki zaczęły grać bardziej ostrożnie. Taki rozwój wydarzeń był na rękę dortmundczykom, bowiem czas działał na ich korzyść. Piłkarze schodzili na przerwę przy wyniku 0:0.
Na początku drugiej połowy groźną kontrę wyprowadziła Borussia. Marco Reus podał piłkę do Lewandowskiego, który z bliska uderzył potężnie na bramkę Lopeza, ale trafił w poprzeczkę. Kilkanaście minut później z najbliższej odległości prosto w bramkarza uderzył Ilkay Guendogan; nieatakowany w polu karnym zmarnował stuprocentową okazję, ponownie po podaniu Reusa.
W końcówce ataki Realu stały się niezwykle zdeterminowane. Przez ostatni kwadrans dortmundczycy byli zamknięci na własnej połowie.
"Królewskim" udało się w końcu pokonać dobrze dysponowanego Weidenfellera. Najpierw w 83. minucie na listę strzelców wpisał się francuski rezerwowy Karim Benzema, a chwilę potem na 2:0 podwyższył Sergio Ramos. Mistrzom Hiszpanii zabrakło jednak czasu na dołożenie trzeciego, decydującego trafienia.
W środę w drugim półfinale Barcelona spróbuje przejść do historii, zostając pierwszą w historii Ligi Mistrzów drużyną, która odrobi czterobramkową stratę z pierwszego meczu (0:4 z Bayernem Monachium).
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.