Ruandyjska policja aresztowała belgijskiego misjonarza.
Incydent miał miejsce 6 września na lotnisku w Kigali, gdy ksiądz Guy Theunis udawał się do Brukseli. Kapłan należący do Stowarzyszenia Misji Afrykańskich w latach 1970-1994 pracował w Ruandzie i aktywnie angażował się w obronę praw człowieka. Ostatnio powoływany był w charakterze świadka przez trybunały międzynarodowe rozpatrujące oskarżenia o ludobójstwo. Między kwietniem a lipcem 1994 roku w Ruandzie zamordowało 800 tysięcy osób, głównie spośród plemienia Tutsi. Ksiądz Theunis publicznie napiętnował bierność Belgii, Francji oraz Rady Bezpieczeństwa ONZ, które nie podjęły żadnych działań dla zapobieżenia zbrodniom ludobójstwa. Zdaniem agencji Misna zatrzymanie misjonarza ma związek z jego działalnością publiczną. Ojciec Guy Theunis pojawił się w stolicy Rwandy pierwszy raz od 11 lat. Gdy wracał z Demokratycznej Republiki Konga, w Kigali miał przesiadkę na lot do Brukseli. Duchowny został aresztowany, bo lokalny prokurator Emmanuel Rukangira podejrzewa go o współudział w ludobójstwie z 1994 roku. Członkowie bojówek plemienia Hutu wymordowali wówczas ponad osiemset tysięcy ludzi, głównie z plemienia Tutsi. Wiele kobiet brutalnie zgwałcono, a masakrze przyglądali się bezczynnie żołnierze sił pokojowych ONZ. Ojciec Theunis, członek Towarzystwa Misjonarzy Afryki (SMA), był wtedy w Rwandzie, do której przyjechał w 1970 roku. Belgijski minister spraw zagranicznych Karel de Gucht wyraził "zdumienie" z powodu aresztowania katolickiego księdza i zażądałwyjaśnień. Prokurator Rukangira nie postawił jeszcze duchownemu konkretnych zarzutów. Uważa jednak, że chociaż ksiądz nie brał udziału w samej rzezi, to jest za nią odpowiedzialny. W 1994 roku ojciec Theunis był jednym z redaktorów magazynu "Dialog". Właśnie na jego łamach duchowny miał publikować artykuły, które podżegały do nienawiści między Hutu a Tutsi i zachęcały do dokonania masakry. Teksty te miały pochodzić z magazynu "Kangura". Dawny redaktor tego pisma, Hassan Ngeze, został już skazany za współudział w ludobójstwie i odsiaduje w więzieniu wyrok dożywocia. Podobny los może więc spotkać księdza Theunisa. W Rwandzie skazano już wielu księży i wiele zakonnic. Niektórzy utrzymywali w latach dziewięćdziesiątych bliskie kontakty z radykalnymi politykami i pomagali Hutu w przeprowadzeniu masakry. Kilkadziesiąt tysięcy członków plemienia Tutsi ratunkuprzed oprawcami szukało właśnie w kościołach. Niektórzy księża donosili o tym dowódcom bojówek, które potem wkraczały do sanktuariów i dokonywały okrutnych rzezi. Od 1994 roku wielu mieszkańców Rwandy zdecydowało się więc na zmianę religii - najczęściej przechodzili na islam - uzasadniając swoją decyzją tym, że bardzo zawiedli się na duchownych Kościoła katolickiego. Rzeź w Rwandzie rozpoczęła się w kwietniu 1994 roku, gdy pochodzący z plemienia Hutu prezydent Habyarimana zginął w katastrofie lotniczej. O jej spowodowanie Gwardia Prezydencka oskarżyła członków plemienia Tutsi. Pretekst ten wykorzystały bojówki Hutu, które rozpoczęły masakrę wrogiego plemienia. W ciągu stu dni zginęło osiemset tysięcy osób. Ponad milion ludzi musiało szukać schronienia w sąsiedniej Demokratycznej Republice Konga.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.